Czarodziejskie pianino Fisia

Czarodziejskie pianino Fisia

Książka nominowana w konkursie KSIĄŻKA ROKU Polskiej Sekcji IBBY w kategorii graficznej !!!

Mały Filemon, zwany przez wszystkich Fisiem, przeprowadził się niedawno z rodzicami do nowego, większego mieszkania. Było w nim mnóstwo miejsca. W salonie stały tylko kanapa i stół. Można było biegać dookoła, tarzać się po podłodze i odbijać balonik od ścian i sufitu.

Pewnego dnia wszystko zmienił jeden dźwięk. Dzwonek.

Trrrilt!

Ten dzwonek oznajmił, że w domu zjawili się dwaj panowie, którzy wniesili do niego… pianino. Fiś pierwszy raz widział ten instrument. Gdy mama podniosła klapę, ujrzał białe i czarne klawisze. Nic nadzwyczajnego. Tylko czerń, biel i cisza.

Fiś wyciągnął rękę i nieśmiało nacisnął jeden z klawiszy…

…i od tego momentu zaczęły dziać się czary, które przepięknie zwizualizowała Marianna Oklejak. Czary ? A może nie one, tylko wyobraźnia i talent ?

Na facebookowym fanpage’u Wydawnictwa Bajka znalazłam dziś takie słowa:

Opowieść o Fisiu to wielka pochwała wyobraźni i twórczości, a zarazem BAJKA TERAPEUTYCZNA o oswajaniu się dziecka z własnym talentem, o wrażliwości i wytrwałości, o budowaniu odporności na porażki, o mądrych wspierających rodzicach i o ważnej roli mistrza w naszym życiu.

To także KSIĄŻKA BARDZO OSOBISTA. Bo napisała ją mama małego wirtuoza, Joanna Olejarczyk (jej bajki znajdziesz na Złotej Liście Cała Polska Czyta Dzieciom ). Bo swoją ukochaną MUZYKĄ ZILUSTROWAŁA Marianna Oklejak (nikt inny tak by nie potrafił).

Jej ukazanie zbiegło się w czasie w Konkursem Chopinowskim. Od kilku dni, kiedy tylko mam taką możliwość i siłę na to, towarzyszą mi gdzieś w tle etiudy, nokturny, walce, ballady i barkarole grane w pierwszym etapie. Zaczęłam zastanawiać się, jak to jest z jego uczestnikami ? Czy oni widzą muzyką podobnie do Fisia? Bo ja nie i pewnie jestem o coś od nich uboższa, ale to nie znaczy przecież, że mój odbiór jest gorszy.

Pomyślałam sobie, że „Czarodziejskie pianino Fisia” może być dobrym wstępem do rozmowy z dzieckiem (a takie książki lubię bardzo!) – rozmowy właśnie o tym, jak odbieramy muzykę, jak ją rozumiemy, po co w ogóle jej słuchamy i co nam to daje…

Potem przyszła do mnie refleksja o tym, że aby dobrze zrozumieć i poczuć muzykę potrzebna jest cisza, której bardzo w naszym świecie brakuje. Jeszcze nie tak dawno – jakieś sto lat temu czyli kilka pokoleń wstecz, muzykę można było usłyszeć tylko na żywo, a do tego potrzebny był instrument i ktoś, kto potrafi na nim grać. Teraz żyjemy w środowisku zaśmieconym dźwiękami, atakującym nas ze wszystkich stron: muzyką z głośników, sygnałami wydawanymi przez rozmaite urządzenia oraz hałasem, jaki robią pracując. W tym wszystkim gubi nam się gdzieś piękno i emocje, które możemy usłyszeć w muzyce – ale tylko wtedy, gdy będziemy jej słuchać, a nie puszczać mimo uszu w biegu. Jak ci ludzie w waszyngtońskim metrze mijający bez zainteresowania grającego skrzypka…

…a był to Joshua Bell, jeden z najwybitniejszych skrzypków, który na najdroższych skrzypcach świata grał jedne z najtrudniejszych utworów, jakie powstały. W ramach eksperymentu społecznego grał tam przez godzinę, a w tym czasie zaledwie kilka osób zwróciło na to uwagę.

Nie dziwię im się, bo do tego, żeby naprawdę słuchać potrzebna jest cisza i choć odrobina spokoju, pozwalającego poświęcić uwagę dźwiękom. I tego właśnie na kolejne etapy Konkursu Chopinowskiego życzę sobie i tym, którzy też tego pragną !

Dziękuję Wydawnictwu Bajka z egzemplarz recenzencki tej książki !!!

Joanna Olejarczyk „Czarodziejskie pianino Fisia”, ilustr.: Marianna Oklejak, wyd.: Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2025

Gadu – gadu do poduchy

Gadu – gadu do poduchy

Kwiaty tulą senne płatki, // szumią senne drzewa, // kot przeciąga się leniwie, // senny motyl ziewa…

„Gadu-gadu do poduchy” to zbiór wierszy, które znakomicie nadają się do tego, aby ich czytanie stało się przedsennym rytuałem. Doświadczeniem większości znanych mi rodziców jest problem z tym, jak zakończyć dzień z (często) przebodźcowanym dzieckiem i uśpić je o takiej porze, żeby oni sami jeszcze chwilę wieczornego oddechu złapali. Bardzo pomagają w tym właśnie jakieś stałe rytuały – jak w „Całusie na dobranoc”: książeczka, kocyk, przytulanka, mleczko 😉 Jakaś książeczka, która zawsze kończy wieczorne czytanie, albo kołysanka, albo coś innego, co przyniesie uspokojenie i wyciszenie, niezbędne do tego, żeby spokojnie zasnąć.

Szepczą cicho senne gwiazdy, // noc już świat otula, // księżyc toczy się po niebie // jak złocista kula…

Wiersze zawarte w tym zbiorze opowiadają o zasypianiu i o snach. Jak to w snach bywa – wszystko się może w nich wydarzyć. Nie dziwi więc to, że możemy w nich spotkać smoka, Babę Jagę, misie i aniołki, a nawet zwariowane kręciołki 😉 Są też oczywiście barany, bo jakie to byłoby zasypianie bez ich liczenia ?

Spokojną, oniryczną atmosferę tych wierszy tworzą także ilustracje Agnieszki Żelewskiej. Sny po nich są na pewno równie piękne. Spróbujcie !!!

Pomalutku, po cichutku // w senny świat wchodzimy… // Cicho… Cicho… Sen nadchodzi… // Cicho… Cicho… Śpimy…

Dziękuję Wydawnictwu Bajka za egzemplarz recenzencki tej książki !!!

Małgorzata Strzałkowska „Gadu – gadu do poduchy”, ilustr.: Agnieszka Żelewska, wyd.: Bajka, Warszawa 2024

Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane

Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane

czyli seria baśni autorstwa Roksany Jędrzejewskiej – Wróbel, zilustrowanych przez Mariannę Oklejak, a wydanych przez Wydawnictwo Bajka.

Cały cykl został nominowany w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2023 w kategorii: Od A do Z !!!

Tak uzasadnialiśmy tę nominację:

Roksana Jędrzejewska-Wróbel sięgnęła po nieco już zapomniane baśnie, aby odczytać je na nowo z dziewczęcymi bohaterkami, stawiając je wobec całkiem współczesnych wyzwań.

Marianna Oklejak stworzyła je wizualnie. Każda z baśni ma ma swój kolor, wybrany nieprzypadkowo, widoczny nie tylko na grzbiecie, ale także dominujący w ilustracjach w środku, nadający im ton i wynikający z jej treści.

Ostatni tom jest nie tylko oddzielną historią, ale dopełnieniem poprzednich. Razem tworzą całość niezwykle starannie wymyśloną i wydaną – chapeau bas dla wszystkich, którzy się do tego przyczynili !

O wszystkich tomach tego cyklu pisałam w Małym Pokoju z Książkami zaraz po tym, jak się okazywały, ale pomyślałam sobie, że warto zebrać je wszystkie razem w jednym wpisie.

Pierwsze trzy części czyli „Kwiat paproci”, „Szklaną górę” i „Dziwożonę” znajdziecie —>>> tutaj

Czwartą i piątą czyli „Wodę żywą” i „Żelazne trzewiczki” —>>> tutaj

Szóstą czyli „Kije samobije” —>>> tutaj

Siódmą, ostatnią czyli „Śpiących rycerzy” —>>> tutaj

Smok Smoczydło i inne bajki

Smok Smoczydło i inne bajki

Ogromniasty smok Smoczydło // bezustannie był nie w sosie, // stroił fochy i grymasił, // i miał ciągle muchy w nosie.

„Smok Smoczydło i inne bajki” to zbiór wierszy oraz utworów prozą, w którym aż roi się od rozmaitych smoków, ale nie tylko od nich… Jest tam też pewien Strach na Wróble, który zaprzyjaźnił się… z wróblem, są ludzie – czasem koronowani, a czasem nie, uczciwi i niekoniecznie, jest ślimak, jest słoń. Krótko mówiąc: jest o czym czytać !!!

Jednak uprzedzam – czytanie tego na głos jest pewnym wyzwaniem, co akurat w przypadku twórczości Małgorzaty Strzałkowskiej nie dziwi. Nie są to aż „Wierszyki łamiące języki”, ale tutaj również bywa wyboiście. Pojawiają się w nich na przykład: smok Bzurbzdrok, miasto Kokowakwałubudubu, że o kwiatkach o wdzięcznej nazwie trulululutrulutruleczki nie wspomnę 😉

Dla mnie ta książka okazała się miłą niespodzianką, bo z zaskoczeniem odkryłam w niej dwie bajki prozą, które przed laty należały do ulubionych lektur moich córek i były jednymi z pierwszych, które stanęły na półkach Małego Pokoju z Książkami. Są tu nadal i zapraszam —>>>tędy do smoka Kruszynki, a —>>>tędy do ślimaka Kacperka. Obie ukazały sie około dwudziestu lat temu i nie były wznawiane, więc dla obecnych adresatów tego zbioru zapewne stanowią zupełną nowość, po którą zdecydowanie warto sięgnąć !!!

Zaplanowałam, że na potrzeby tego wpisu zrobię zdjęcie wszystkim tym trzem książkom razem. Niestety, wydarzyło się coś, o czym moja Babcia mówiła, że Diabeł ogonem nakrył 😦 Ślimaka Kacperka znalazłam bez problemu, ale smok Kruszynka gdzieś się przede mną schował, mimo że na pewno miałam tę książkę. A może Kruszynka po prostu uznał, że tam na ilustracjach Marcina i Filipa Bruchalskich nie wyglądał zbyt awantażownie ? Myślę jednak, że spodobał mu się sposób w jaki sportretowała go tutaj Beata Zdęba 🙂 Jeśli się kiedyś odnajdzie (zapewne wtedy, kiedy będę szukała jakiejś innej książki, którą przecież mam), na pewno wstawię tutaj zdjęcie.

Co do ilustracji – przyznam, że widząc okładkę tej książki, troszkę obawiałam się tego, co zobaczę w środku. Spotkało mnie jednak miłe zaskoczenie. Myślę, że problem polegał na niebieskim kolorze tła na okładce – nieco zbyt jaskrawym. Za to w środku nie ma żadnych jaskrawości. Ilustracje są delikatne, rzekłabym nawet, że poetyckie. Może to trochę dziwnie brzmieć w kontekście smoków, ale tak właśnie jest 😉

Dziękuję Wydawnictwu Bajka za egzemplarz recenzencki tej książki 🙂

Małgorzata Strzałkowska „Smok Smoczydło i inne bajki”, ilustr.: Beata Zdęba, wyd.: Bajka, Warszawa 2023

P.S. Posłuchajcie, co o tej książce powiedziała Magda Mikołajczuk z I Programu PR w swojej audycji „Czytam, bo lubię” —>>> tędy proszę 😉

Nieśmiała myszka

Nieśmiała myszka

Książka nominowana i wyróżniona w konkursie Książka Roku 2023 IBBY w kategorii literackiej !!!

Była sobie raz myszka. // Myszka bardzo nieśmiała, // która wciąż się wstydziła // i wszystkiego się bała.

Myszka z tej książki natychmiast skojarzyła mi się z wcześniejszą „Myszką” tej samej autorki*, którą wtedy zwizualizowała nam Dobrosława Rurańska. Tamtą szarpały najrozmaitsze emocje, natomiast ta spętana jest nieśmiałością i lękliwością. Te cechy bardzo utrudniają jej życie…

Była sobie raz myszka, // której łatwo nie było. // Czasem w nocy płakała, // bo coś jej się przyśniło.

Na ogół, kiedy mówimy o takich nieśmiałych dzieciach, skupiamy się na tym, jakie problemy stwarzają one innym. Bo nie chcą leżeć same w ciemnym pokoju i trzeba z nimi siedzieć, aż zasną… Bo płaczą kiedy mają rozstać się z rodzicami i zostać bez nich w obcym miejscu (na przykład – w przedszkolu)… Bo swoją nieśmiałością psują innym dzieciom przedszkolne występy… Dorota Gellner pokazuje nam jednak, że najwięcej problemów z nimi mają… one same.

Czy jest na to sposób ? Na pewno nie jest nim mówienie: nie przesadzaj ! czy weź się w garść ! Wie o tym mały królik – okularnik. Myślę, że te okulary, w które ubrała go na ilustracjach Marianna Oklejak, nie są przypadkowe – pewnie jemu też to życie utrudniało. On potrafi po prostu być z nieśmiałą koleżanką, wspierać ją swoją obecnością i dodawać jej w ten sposób otuchy w trudnych momentach.

W obu tych książkach Dorota Gellner mówi dzieciom bardzo ważną rzecz – że mają prawo do swoich uczuć oraz że mają prawo sobie z nimi nie radzić. Warto, żeby usłyszeli i zrozumieli to także dorośli…

* Jest jeszcze trzecia myszka, tym razem zakochana, ale to jest zupełnie inna historia 😉

Dorota Gellner „Nieśmiała myszka”, ilustr.: Marianna Oklejak, wyd.: Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2023

Dorota Gellner „Myszka”, ilustr.: Dobrosława Rurańska , wyd.: Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2016

To i owo tu i tam

To i owo tu i tam

Jest w tej książce coś takiego, że już zobaczywszy jej wiosenną, radosną i beztroską okładkę, ma się ochotę wziąć ją do ręki i czytać. To, co jest w środku, nie rozczarowuje – także jest radosne i beztroskie. I w dodatku na każdą porę roku !!!

Jej podtytuł – Pierwsza książka małego dziecka – trochę mnie zaskoczył, bo wydawnictwo Bajka ma w swojej ofercie sporo lektur adresowanych do jeszcze młodszych czytelników. Tamto jednak są książeczki – małe i sztywnostronicowe, a „To i owo tu i tam” jest pełnowymiarową KSIĄŻKĄ (dużą i ze lekko tylko usztywnionymi kartkami), trzeba ją więc traktować trochę poważniej. Jednak bez przesady z tą powagą 😉

W parku, w lesie, na ulicy // jest ciekawie, kolorowo, // więc lubimy spacerować // i oglądać to i owo.

I tak sobie spacerując i oglądając, mimochodem poznajemy pory roku, uczymy się liczyć na wiosennych listkach, naśladujemy głosy zwierząt, szykujemy smakowite przekąski i odgadujemy zagadki (a przy ich okazji możemy poczytać sobie razem, bo niektóre słowa zastąpione zostały obrazkami). Od samego rana aż do wieczora – zawsze znajdzie się coś ciekawego 🙂

Cieszę się za każdym razem, kiedy trafiam na nowe wydania wierszy dla dzieci, bo mowa wiązana ma tę zaletę, że i łatwiej się ją czyta na głos (dorosłym), i łatwiej zapamiętuje (dzieciom, ale dorosłym także). A jak wiersz jest naprawdę dobry, to daje się go czytać wiele razy bez znudzenia czytającego 😉 Twórczość Małgorzaty Strzałkowskiej należy właśnie do tej kategorii, a ilustracje Ewy Poklewskiej – Koziełło znakomicie z nią współbrzmią.

– Śpij misiaczku… Nad chmurkami // noc już stuka obcasami, // już zabawy się kończyły – // czas na jutro zebrać siły.

Dziękuję Wydawnictwu Bajka za egzemplarz recenzencki tej książki 🙂

Małgorzata Strzałkowska „To i owo tu i tam. Pierwsza książka małego dziecka”, ilustr.: Ewa Poklewska-Koziełło, wyd.: Bajka, Warszawa 2023

Śpiący rycerze

Śpiący rycerze

Cykl „Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane” został nominowany w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2023 w kategorii: Od A do Z !!!

czyli siódma, ostatnia z serii „Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane”. O trzech pierwszych i zamyśle, jaki towarzyszy całej, serii pisałam —>>> tutaj, o czwartej i piątej —>>> tutaj, a o szóstej —>>> tutaj

„Śpiący rycerze” to ta z części cyklu „Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane”, na którą czekałam z największym zainteresowaniem już od momentu, kiedy ukazały się jego pierwsze tomy. Zastanawiałam się, czy w zamyśle Roksany Jędrzejewskiej – Wróbel ma być to po prostu siedem oddzielnych historii o siedmiu dziewczynkach szukających szczęścia, czy też może ostatnia z nich będzie jakimś zamknięciem i podsumowaniem cyklu ? A jeśli taki jest jej zamiar – to jak to zrobi ? I czy będą to konsekwentnie historie wyłącznie o dziewczynkach ? Odpowiedź na te pytania (a raczej jej zapowiedź 😉 ) można zauważyć już patrząc na okładkę tej części.

Była raz sobie dziewczynka imieniem Ronja, która widziała i czuła więcej. Więcej niż inni, a nawet więcej niż sama sądziła, ze widzi i czuje. A do tego nie umiała udawać, że jest inaczej…

Bohaterka „Śpiących rycerzy” nieprzypadkiem nosi kojarzące się ze Skandynawią imię i również nieprzypadkowo podobna jest z twarzy do Grety Thunberg, ale czytanie tej historii tylko w kontekście tego podobieństwa i kwestii kryzysu klimatycznego byłoby sporym uproszczeniem.

Baśń tę dedykuję wszystkim wrażliwym dziewczynkom i chłopcom, którzy tak jak Ronja czują się bezsilni i samotni…

Bohaterki poprzednich sześciu części mierzyły się z problemami, które dotyczyły tylko ich, wręcz – były w nich, a ich rozwiązanie miało pomóc tylko im samym. Problem, wobec którego staje Ronja dotyczy wszystkich ludzi, całego świata – jednak wbrew pozorom to nie jest historia o zmianach klimatu, które symbolizuje płonące morze. „Śpiący rycerze” to baśń o niebyciu obojętnym, o pokonywaniu własnej bezsilności i o sile, jaką daje wspólnota.

W tym zamykającym cały cykl tomie pojawiają się oprócz Ronji nie tylko wszystkie bohaterki poprzednich części. Znaczącą rolę odgrywają w nim także tytułowi śpiący rycerze, ale wbrew temu, co stereotypowo mogło by nam się kojarzyć z ich płcią i profesją, nie siła i męstwo są ich największą mocą tylko wrażliwość.

„Śpiący rycerze” to opowieść o tym, że świat może zostać uratowany tylko przez dziewczyny, które nie boją się krzyczeć, kiedy dzieje się zło, i przez chłopców, którzy nie boją się płakać nad niegodziwością. Stanie się to jednak tylko wtedy, kiedy będą działać razem. Szczęśliwi możemy być tylko z innymi.

Teraz, kiedy już znamy wszystkie części tej serii, warto przyjrzeć się jej jako całości i docenić to, jak jej strona wizualna autorstwa Marianny Oklejak, współgra z tekstami Roksany Jędrzejewskiej – Wróbel. Każdy z tomów ma swój kolor, widoczny nie tylko na grzbiecie, ale także dominujący w ilustracjach w środku, nadający im ton, bo wynikający z treści tej baśni. Kolejność, w jakiej się te kolory w poszczególnych częściach pojawiają, też nie jest przypadkowa. W otwierającym cykl „Kwiecie paproci” mamy dość oczywistą zieleń zestawioną z trochę dziecinnym różem, a potem robi się coraz poważniej. Kolorystyka tomów odpowiada dorastaniu bohaterek do coraz trudniejszych wyzwań i dorastaniu wraz z nimi czytelniczek tej książki.

„Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane” to cykl niezwykle starannie wymyślony, stworzony i wydany – chapeau bas dla wszystkich, którzy się do tego przyczynili !!!

Dziękuję Wydawnictwu Bajka za egzemplarz recenzencki tej książki 🙂

Roksana Jędrzejewska-Wróbel „Śpiący rycerze. Baśń o wspólnocie” („Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane”), ilustr.: Marianna Oklejak, wyd.: Bajka, Warszawa 2023

Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy

Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy

Kilka lat temu nakładem Wydawnictwa Bajka ukazały się dwie książki: „Orzeł Biały. Znak państwa i narodu” Alfreda Znamierowskiego i „Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy” Małgorzaty Strzałkowskiej. Pierwsza z nich od dawna stoi na półkach Małego Pokoju z Książkami ( —>>> tutaj ), a o drugiej zdecydowałam się napisać teraz, bo właśnie ukazało się jej wznowienie.

Od wydania pierwszego odróżniają ją dwie rzeczy – brak płóciennego grzbietu oraz kody QR, które pojawiły się w tekście. Dzięki nim można wysłuchać kilku wersji naszego hymnu – w wykonaniu orkiestrowym oraz chóru.

Wydawać by się mogło, że co jak co, ale hymn Polski to pieśń, której znajomość wszyscy powinniśmy wynieść ze szkoły… Niestety, wystarczy posłuchać, jak bywa on śpiewany spontanicznie i nie przez profesjonalistów, żeby przekonać się, że wcale tak nie jest. Kuleje nie tylko warstwa melodyczna, ale także tekst. Póki my żyjemy czy może kiedy ? Czarnecki czy Czarniecki rzucał się przez morze czy może jednak wracał ?

W przedmowie to tej książki Małgorzata Strzałkowska napisała:

Ze znajomością słów hymnu bywa różnie. (…) Ale w naszej świadomości pokutują też i inne błędy. Dotyczą one interpretacji tekstu „Mazurka Dąbrowskiego”. I to były główne powody, dla których podjęłam się napisania tej książki.

Fakt, że pisałam ją ponad rok, budzi zdziwienie. Tak długo ? Przecież hymn znamy wszyscy ! I wszystko o nim wiemy ! A jeśli nawet nie, wystarczy zajrzeć tu i tam. Jednak tak nie jest. Przekonałam się, że wokół „Mazurka Dąbrowskiego” narosło wiele zagadek, mitów i tajemnic…

Książka podzielona jest na dwie części: „Co każdy Polak o hymnie wiedzieć powinien” oraz „Dla wnikliwych”. W tej drugiej znajdziemy także dwie nieużywane obecnie zwrotki, kalendarium oraz rozdział poświęcony innym utworom, które w historii pełniły rolę polskiego hymnu narodowego. Towarzyszą im (oprócz zdjęć i reprodukcji artefaktów z epoki) ilustracje Adama Pękalskiego – jak zawsze doskonale wpisane w realia czasów, które przedstawiają.

Obie te książki – i ta o hymnie, i ta o godle i fladze należą do tych, które nie tylko warto przeczytać, ale także mieć na półce. Nie znamy dnia ani godziny, kiedy może się okazać, że mamy jakieś wątpliwości związane z tym, o czym jest mowa w którejś ze zwrotek (na przykład – z tym Czarnieckim), albo jeśli mielibyśmy problem z wywieszeniem flagi – a wtedy… wystarczy tylko po nie sięgnąć 🙂

Dziękuję Wydawnictwu Bajka za egzemplarz recenzencki tej książki 🙂

Małgorzata Strzałkowska „Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy”, ilustr.: Adam Pękalski, wyd.: Bajka, Warszawa 2023

Alfred Znamierowski „Orzeł Biały. Znak państwa i narodu”, wyd.: Bajka, Warszawa 2016

Kije samobije

Kije samobije

czyli szósty i przedostatni tom z cyklu „Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane”. O poprzednich pisałam —>>> tutaj (pierwsze trzy części) i —>>> tutaj (część czwarta i piąta). Ukazał się już także siódmy, ostatni tom „Śpiący rycerze”, ale o nim i o moich refleksjach po przeczytaniu całości napiszę kiedy indziej (edit: napisałam —>>> tutaj )

Książka nominowana w konkursie Książka Roku 2023 IBBY w kategorii literackiej !!!

Cykl „Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane” został nominowany w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2023 w kategorii: Od A do Z !!!

Szczęśliwa, bo pewna siebie

Baśń tę dedykuję wszystkim, którzy nie czują się pewni siebie, którzy nieustannie porównują się z innymi, myśląc, że są gorsi – napisała Autorka na ostatniej okładce tej książki.

Była raz sobie dziewczynka imieniem Anielka, która zupełnie, ale to zupełnie nie wierzyła w siebie. Tak bardzo, że nie była nawet pewna, czy naprawdę istnieje, czy tylko tak jej się wydaje. Kiedy patrzyła w lustro, prawie nigdy nie widziała siebie samej, tylko fragmenty…

„Kije samobije” to ta z baśni Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel, która dotknęła mnie najbardziej osobiście. Ze wszystkich jej bohaterek najbardziej jestem Anielką.

Kiedy patrzę teraz na swoje zdjęcia sprzed lat, widzę na nich zupełnie inną osobę, niż widziałam wtedy na tych samych zdjęciach (i w lustrze). Patrzę też na moje zdjęcia z osobami, z którymi się porównywałam i wtedy to porównanie zdecydowanie nie wypadało na moją korzyść. Dziś już tego tak bardzo nie widzę. Co więcej – rozmawiałyśmy jakiś czas temu, po wielu latach i dowiedziałam się, że one także nie były ze swojego wyglądu zadowolone, też miały rozmaite związane z nim kompleksy ! Zastanawiałam się wtedy też, jak to jest być taką ładną, zgrabną, atrakcyjną i przez wszystkich podziwianą ? Byłam pewna, że one to wiedzą. Okazało się, że wcale nie…

Te kije samobije, które są w naszych głowach, nie dotyczą tylko wyglądu. Porównujemy się z innymi na różnych polach i wydaje nam się, że wszystko co oni robią jest ciekawsze i lepsze, a ich życie zdecydowanie bardziej ekscytujące. Wydaje nam się, że takich, jacy jesteśmy, nikt nie polubi, a już na pewno nikt nie będzie podziwiał. Anielka też taka była, ale udało jej się znaleźć sposób, żeby te kije samobije (dosłownie) pobić. Oczywiście, nie wszyscy muszą uprawiać aikido, ale ważne jest żeby znaleźć taki sposób na życie, aby móc spojrzeć w lustro i powiedzieć: Jestem taka, jak powinnam. I wszystko jest ze mną w porządku. Wszystko.

Obowiązkiem nas dorosłych jest mówić to dzieciom i pomóc im w to naprawdę uwierzyć. Ta dająca szczęście pewność siebie jest najlepszym posagiem na całe życie.

Dziękuję Wydawnictwu Bajka za egzemplarz recenzencki tej książki 🙂

Roksana Jędrzejewska-Wróbel „Kije samobije. Baśń o pewności siebie” („Siedem szczęśliwych. Baśnie nie dość znane”), ilustr.: Marianna Oklejak, wyd.: Bajka, Warszawa 2023

Harcuj z nami ze słowami albo Dawniej czyli drzewiej 2

Harcuj z nami ze słowami albo Dawniej czyli drzewiej 2

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2022 w kategorii: fakt !!!

Słowa, słowa, słowa…

Dzięki nim możemy się porozumiewać, dlatego warto znać ich pochodzenie, historię, przemiany… I bawić się nimi.

Harcuj z nami ze słowami, a na pewno niejedno cię zadziwi !

„Harcuj z nami ze słowami” to kolejny, po wydanym w 2015 roku „Dawniej czyli drzewiej” dykcjonarz czyli leksykon słów już w języku polskim nieużywanych, albo takich, które teraz znaczą cos innego niż kiedyś. W tak zwanym międzyczasie ta sama spółka autorsko – ilustratorska czyli Małgorzata Strzałkowska i Adam Pękalski stworzyła jeszcze „Mamę Gęś” zawierającą polskie wersje angielskich nursery rhymes z rozbudowanymi komentarzami historyczno – filologicznymi. Wszystkie te książki są porywająco ciekawe, zarówno w warstwie tekstowej, jak i w ilustracjach – pełnych szczegółów i smaczków. Mówiąc najkrócej – to uczta dla oczu i umysłu !!!

Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa – napisał dawno temu jeden z Wieszczów. Dzięki obu tym dykcjonarzom możemy uświadomić sobie, jak bardzo nasz język zmienia się wraz ze zmieniającym się światem i docenić tę jego giętkość i zdolność do nazywania coraz to nowych przedmiotów i czynności.

Dlaczego czołg jest czołgiem, a nie tankiem , jak w wielu innych językach ?

Czym nam grozi powietrze ?

Dlaczego mały list to liścik, a nie listek ?

Ile dawniej ludzie mieli palców u rąk ?

Czemu goście z Czech chcą kupować czerstwy chleb ?

Na te i wiele innych pytań znajdziecie tu odpowiedzi, a na końcu czeka jeszcze strona ze staroświeckimi zagadkami.

Jedynym zastrzeżeniem, jakie mogę mieć wobec tej książki, jest to, że pozostawia pewien niedosyt. Dlatego z wielką radością przyjmuję enuncjacje ze strony Autorki o tym, że ma ochotę stworzyć kolejną część. Czekam niecierpliwie i jestem bardzo ciekawa jakimi postaciami Adam Pękalski wypełni tym razem wyklejkę 🙂

Dziękuję Wydawnictwu Bajka za egzemplarz recenzencki tej książki 🙂

Małgorzata Strzałkowska „Harcuj z nami za słowami albo Dawniej czyli drzewiej 2”, ilustr.: Adam Pękalski, wyd.: Bajka, Warszawa 2022