Rzepka

Rzepka

To była pierwsza książka zilustrowana przez Ewę Kozyrę-Pawlak, która stanęła na półce Małego Pokoju z Książkami, a zdarzyło się to 2 czerwca 2008 roku. Ciekawa jestem, ile kolejnych wersji „Rzepki” ukazało się od tego czasu ? 😉

Julian Tuwim i Jan Brzechwa to bodaj jedyni twórcy literatury dziecięcej, których nazwiska znane są w Polsce powszechnie. Muszę przyznać, że sama zdecydowanie preferuję twórczość pierwszego z nich. Wiersze Brzechwy jakoś do mnie nie trafiały – ani teraz, ani kiedy sama byłam dzieckiem. „Rzepka” jest jednym najczęściej z wydawanych wierszy Tuwima. W naszym domu można by znaleźć co najmniej 5 jej egzemplarzy w różnych wydaniach – jeden zapewne kupiłam sama, a pozostałe to prezenty i spadki po innych dzieciach.

Czytałam moim córkom „Rzepkę” tyle razy, że znam ją już na pamięć po wsze czasy. Jeszcze za czasów Najstarszej z nich nabrałyśmy zwyczaju odgrywania przy tym pantomimy polegającej na tym, że ciągnęłyśmy naszą wyimaginowaną rzepkę wtedy, kiedy oni ciągnęli swoją w książce, a na końcu przewracałyśmy się razem z nimi. Potem tak samo czytałam z córkami Środkową i Najmłodszą. Nie wiem, czy potrafiłabym już nie przewrócić się przy: Aż wstyd powiedzieć, co było dalej – wszyscy na siebie poupadali ! 😉

Teraz, kiedy (jak mi się wydaje) prawa autorskie do twórczości Tuwima już wygasły, mamy lawinowy wysyp wydań jego wierszy na rynku. Ten autor to pewniak: zawsze się sprzeda, w przeciwieństwie do dużo mniej znanych twórców współczesnych, a w dodatku nie trzeba nikomu płacić za prawo do druku… Ostatnio naliczyłam pięć różnych wydań „Rzepki” leżących obok siebie w księgarni. Ich ilustracje można z grubsza podzielić na: kiepskie i haniebne, a na ich tle „Rzepka” zilustrowana  krawiecko  przez Ewę Kozyrę – Pawlak jawi się niemal jak cud świata.

Mój podziw dla twórczości Ewy Kozyry – Pawlak jest tym większy, że sama stanowię przykład osoby kompletnie pozbawionej zdolności manualnych, ze szczególnym uwzględnieniem talentów krawieckich. Takie cudeńka znajdują się zdecydowanie poza zasięgiem moich możliwości. Babcia ma fartuch zawiązany na porządną kokardkę (widoczną na każdym obrazku), Dziadek – brodę i wąsy, kotek – sympatyczny wyraz pyszczka, ale to wszystko jeszcze nic. W szczególny zachwyt wprawiły mnie delikatne, koronkowe chmurki na niebie. Ta dbałość o szczególiki detalicznie wyhaftowane czy też wyaplikowane zachwyciła mnie już wcześniej – kiedy wpadła w moje ręce książeczka „Jedzie pociąg z daleka” .

Jedyną rzeczą, która mi się w „Rzepce” nie podobała to oczowaliste (że użyję ulubionego określenia Najstarszej z moich córek) logo wydawnictwa (czy też serii) na okładce. Dziarski krasnal na jadowicie niebieskim tle rzeczywiście daje po oczach i pasuje do wysmakowanej całości jak… Pomińmy to milczeniem. Szkoda że wydawnictwo nie poprosiło ilustratorki, żeby wyszyła również jego 😦

Julian Tuwim „Rzepka”, ilustr.: Ewa Kozyra – Pawlak, wyd.: Publicat, Poznań 2008

„Jedzie pociąg z daleka”, ilustr.: Ewa Kozyra – Pawlak, wyd.: Muchomor, Warszawa 2004