
Wpis z lutego 2013 roku, ale z radością widzę, że ta seria Egmontu trwa i rozwija się fantastycznie, także w kierunku historycznym, a niedawno przybył jej czwarty poziom 🙂
Są dzieci, które uczą się czytać w sposób niezauważalny dla otoczenia i nagle zaskakują wszystkich tą umiejętnością. Są też takie, którym to przychodzi z dużym trudem i okupione jest sporym wysiłkiem. I nie zależy to wcale od tego, czy i ile czytano im wcześniej, a nawet, rzec można, wręcz przeciwnie 😉
Moje córki, wszystkie trzy po kolei, należały do dzieci obciążonych dysleksją i (wbrew temu co sobie optymistycznie założyłam planując swoje macierzyństwo 😉 ) czytać uczyły się dość opornie. Okazało się wtedy, że wcale nie pomaga im w tym to, że tak dużo im wcześniej czytałam. Rozziew między wysiłkiem, który musiały włożyć w samodzielne przeczytanie czegokolwiek oraz stopniem (nie)skomplikowania tego tekstu, a tym, do czego w kontaktach z książkami zdążyły się już przyzwyczaić, skutecznie je zniechęcał.
Dziecko typu pierwszego nauczywszy się czytać bezboleśnie dla siebie i najbliższych pochłania najczęściej książki jak leci, nie wybrzydzając szczególnie. Typ drugi potrzebuje lektur specjalnych – takich, które już na pierwszy rzut oka robią wrażenie wartych zachodu. Czyli po prostu ciekawych. Takie były niektóre książki z serii „Moje poczytajki” Naszej Księgarni (niestety porzuconej przez wydawnictwo) i „Ja już czytam” Siedmiorogu – tłumaczone z francuskiego książeczki, z których moje córki najbardziej polubiły chyba tę o „Pani w kostiumie kąpielowym”.
Teraz dołączyła do nich egmontowa seria CZYTAM SOBIE – w porównaniu z tamtymi dużo bardziej rozbudowana i przemyślana. A także, w przeciwieństwie to serii Siedmiorogu, pisana po polsku, co jest ważne, bo czasem trudno jest przełożyć prosty tekst tak, aby w przekładzie brzmiał równie prosto. Wiedzą coś o tym ci, którzy przymierzali siĘ kiedykolwiek do spolszczenia „Kota Prota” Dr.Seussa – książki która oryginalnie zawiera w sobie 200 najprostszych angielskich słów.
Wydawnictwo Egmont zaprosiło do współpracy znakomitych polskich twórców literatury dziecięcej – pisarzy i ilustratorów. Grzegorz Kasdepke, Wojciech Widłak, Zofia Stanecka, Ewa Nowak, Joanna Olech, Małgorzata Strzałkowska, Joanna Rusinek, Jona Jung, Daniel de Latour, Mikołaj Kamler… To jeszcze nie wszyscy, a to dopiero początek serii.
Na razie ukazało się dziewięć książek – po trzy na każdym poziomie: SKŁADAM SŁOWA, SKŁADAM ZDANIA i POŁYKAM STRONY. Poszczególne poziomy różnią się długością i stopniem skomplikowania tekstu, a odróżnić je można bez problemu wysokością stosu książek, na którym siedzi mały czytelnik z logo serii. Książki te tworzą na grzbiecie każdej z nich miły dla oka pasiak, prawie łowicki.
Niezależnie od poziomu, do którego przynależą, wszystkie książki wyposażone są w rozmaite gadżety mające zachęcać małego czytelnika. Są zakładki, naklejki oraz DYPLOM SUKCESU. Ale jest to niestety (że się tak wyrażę) kij, który ma dwa końce, ponieważ czyni to każdą z tych książek jednorazową. Jak napisała w dyskusji na temat tej serii na Forum o książkach dla dzieci Modrooczka: Z punktu widzenia matki wielodzietnej irytują mnie miejsca na notatki, dyplom czytelnika na okładce i naklejki – ja to wszystko muszę sprawiedliwie dzielić na cztery, a często młodsze dzieci dostają po starszych zabazgraną książkę, bo przecież było tam miejsce do pisania. No i z książką z biblioteki też będzie mały problem, bo jak to ? Jest sukces, książka przeczytana, a z dyplomu użytku zrobić nie można… 😦
Na szczęście cena jest dość przystępna, a seria będzie się rozwijać, więc można mieć nadzieję, że każdy jej czytelnik doczeka się choć jednego, tylko swojego egzemplarza.
Poziom 1 – SKŁADAM SŁOWA – 150-200 wyrazów w tekście, krótkie zdania, 23 podstawowe głoski w tekście czytanym, ćwiczenie głoskowania

Było sobie stare miasto.
A co to za ponury budynek ?
No tak, to zamek.
Ma wysokie mury i wiele komnat, ale…
… tylko jednego lokatora.
O, tam stoi ! Kto to jest ?
To słynna zjawa – Ponura Dama.
Ona wyje całymi nocami.
„Sekret ponurego zamku” to połączenie horroru z powieścią sensacyjną o Superbohaterze – oczywiście z happy endem 😉
Nikt nie mógł znaleźć sposobu, aby Ponura Dama przestała wyć całymi nocami – ani Prezydent miasta, ani detektywi, ani magik z cyrku. Dopiero mały Kuba zrozumiał, że wyje ona z nudów i podzielił się z nia swoimi zabawkami
Kuba dostał całusa o Damy i medal od Pana Prezydenta.
Od tej pory zamek i Wesoła Dama to ogromne atrakcje tego miasta.
Wojciech Widłak „Sekret ponurego zamku” (seria: Czytam sobie, poziom 1), ilustr.: Diana Karpowicz, wyd.: Egmont, Warszawa 2012
Poziom 2 – SKŁADAM ZDANIA – 800-900 wyrazów w tekście, dłuższe zdania, także złożone; elementy dialogu, 23 podstawowe głoski oraz „h”, ćwiczenie sylabizowania

O ile książeczki z pierwszego poziomu tej serii (z racji ograniczeń wynikających z jego założeń) jeszcze ciut trącą czytankami z Elementarza, to na poziomie drugim mamy już do czynienia z historiami z prawdziwego zdarzenia.
Tomek i jego kuzynka Ola spędzają wakacje w starym domu swojego wujka Anatola. Przypadkiem znajdują wskazówkę dotyczącą skarbu pirata Arubaby, który kiedyś był właścicielem tego domu. Ale znaleźć skarb nie jest wcale prosto – najpierw kotrzekoba korozkoszyfkorokować koszyfr 😉 a potem jeszcze rozwiązać rebus…
Tekstowi Małgorzaty Strzałkowskiej towarzyszą wypełniające całe strony ilustracje Mikołaja Kamlera, który tak o nich napisał: Już od dawna chciałem zilustrować książkę o piratach. O dalekich, południowych morzach, tajemniczych mapach i zakopanych na bezludnych wyspach przerdzewiałych kufrach ze zrabowanymi bogactwami… W tej opowieści można natknąć się na pirackie skarby, ukryte nie na dalekiej, bezludnej wyspie, tylko całkiem blisko…
Małgorzata Strzałkowska „Skarb Arubaby” (seria: Czytam sobie, poziom 2), ilustr.: Mikołaj Kamler, wyd.: Egmont, Warszawa 2012
Poziom 3 – POŁYKAM STRONY – 2500-2800 wyrazów w tekście, użyte wszystkie głoski, dłuższe i bardziej złożone zdania, alfabetyczny słownik trudnych wyrazów

Muszę wam coś wyznać – lubię rozśmieszać dzieci, ale jeszcze bardziej lubię je… straszyć ! Chciałem napisać książkę, która będzie śmieszna i straszna jednocześnie. Ciekawe, czy mi się to udało. – napisał autor tej książki na skrzydełku jej okładki.
Jest rzeczywiście trochę straszna – można się poczuć nieswojo w atmosferze chłodnego i wietrznego jesiennego wieczoru, z drzewami niepokojąco szumiącymi za oknem.
Czy jest śmieszna ? Dla mnie nie bardzo, ale ja w ogóle mam problem z poczuciem humoru Grzegorza Kasdepke 😉 Natomiast bardzo podoba mi się sposób, w jaki pokazał w tej książce nieproste relacje między rodzeństwem. Starszy brat, który drażni i straszy młodszą siostrę, ale tak nie za bardzo, mówi do niej z czułością Śpij, smarkulo… Młodsza siostra, która trochę się tego boi, ale w sumie lubi to i potrafi przez moment go nienawidzić, aby zaraz poczuć się bezpiecznie… Jakie to prawdziwe – te meandry uczuć siostrzano – braterskich, zrozumiałe tylko dla tych, którzy mają rodzeństwo.
Ilustracje Daniela de Latour są inne niż te, które towarzyszyły poprzednim poziomom. Proste, szkicowe – nie dominują nad tekstem, a jedynie mu towarzyszą, co może dać poczucie obcowania z poważną książką dla dorosłego czytelnika 😉 W tekście co raz pojawiają się słowa nieco trudniejsze i nie używane na co dzień, ale na końcu jest słowniczek, więc można upewnić się co do ich znaczenia.
Książki z tego poziomu wyposażone są także w strony przeznaczone na notatki i to jest jedyna rzecz, która budzi mój opór. Nie rozumiem sensu wychowawczego, jaki miałby towarzyszyć pokazaniu dzieciom, że można, a nawet należy pisać coś w książkach ? Należy, bo skoro jest specjalne miejsce, to jak inaczej ? O ile Dyplom Sukcesu może być w pewnym sensie przechodni i można zapisać tam imiona więcej niż jednego czytelnika książki, to co ma zrobić kolejny właściciel z notatkami poprzednika ?
Grzegorz Kasdepke „Kasztan, tapczan, tralala” (seria: Czytam sobie, poziom 3), ilustr.: Daniel de Latour, wyd.: Egmont, Warszawa 2012
P.S. Na stronie akcji CZYTAM SOBIE jest do pobrania wiele bardzo przydatnych rzeczy – nie tylko dyplomy, odznaki i zakładki do książek, ale też scenariusze zajęć 🙂 Tędy proszę —>> strona akcji CZYTAM SOBIE