Wpis z 8 marca 2014 roku:

Jedno ma listki w kształcie becika, takiego w jakim niemowlak fika, / drugie przechodniów żaglem zachwyca i z wdziękiem sunie w dal po ulicach…
„Drzewka szczęścia” to książka, która powstała inaczej niż większość podobnych zbiorów wierszy. Zazwyczaj pierwszy krok robi poeta (lub poetka 😉 ), a dopiero potem powstają ilustracje. Tutaj, jak opowiedziała autorka tych ostatnich na swoim blogu, było na odwrót:
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami był plener w Krasnobrodzie.
Temat: Sierotka Marysia i krasnoludki pióra Marii Konopnickiej. Wyściuboliłam krasnala Podziomkę, który, och jakże pięknie grał na okarynie. Można zobaczyć go tutaj. Grał mi tak kurdupel w głowie i grał, aż zaczęły kiełkować nowe drzewka.
Kiedy szmatek było już kilkanaście, zapytałam Agnieszkę Frączek, czy zechciałaby je zobaczyć i coś napisać. Zechciała! Zobaczyła! Napisała!
Mówię Wam- wszystkie Agnieszki to fajne chłopaki!
Z tym ostatnim zdaniem zgadzam się w 100 procentach !!! 🙂
…na trzecim wiszą końskie podkowy, wodze i siodło, i toczek nowy, / czwarte jest smokiem o wielu łbach, z którymi rycerz walczy: trach, trach !…
„Drzewka szczęścia” to książka, która ma w sobie coś niebywale ciepłego i wzruszającego. To książka pełna dobrych życzeń, miłych słów i radości życia. To książka dla każdego, niezależnie od wieku, płci i wykształcenie. Jak jest napisane we wstępie: Dla każdego, kto komuś dobrze życzy. Dla każdego, kto kocha, lubi szanuje… I nie boi się tego powiedzieć !
…piąte ugina sie pod frytkami, pizzą, spaghetti oraz salami, / szóste wygląda jak ślimak w porsche, na ósmym kwitną wędzone dorsze…
Drzewka szczęścia stworzone przez Elżbietę Wasiuczyńską są… po prostu baśniowe. Bajecznie kolorowe, kwitnące cudownie i skrzące się od koralików. W dodatku, wyaplikowane z miękkiego polaru na polarowym tle mają w sobie jakąś taką przytulność, czy też, że tak powiem z rosyjska – ujutność 😉

To nie jest pierwsza książka zilustrowana przez nią krawiecko, ale pierwsza, która tak mnie zachwyciła, że właściwie wszystkie te drzewka chciałabym mieć na własność w oryginale. A myśl o tym, że miałabym wybrać spośród nich jedno najpiękniejsze, wręcz mnie przeraża ! Bo one wszystkie są najpiękniejsze !!!
O artystach rysujących czyt malujących mówi się, że każdy z nich ma własną specyficzną kreskę, sposób rysowania, który odróżnia go od innych. A jak to nazwać w przypadku takich ilustracji ? Jak określić to, co odróżnia materiałowe prace Elżbiety Wasiuczyńskiej od tych, które wyszły spod igły Ewy Kozyry – Pawlak ? Specyficzna nitka ? Ścieg ?
Nieważne – grunt że obie artystki znalazły własny, niepodrabialny styl. Pierwsza tworzy z puchatego polaru, którego grubość i fakturę widać nawet na reprodukcjach i wzbogaca to haftem oraz koralikami. Druga łączy różne rodzaje materiałów, ich wzory, faktury, dopasowując je do ilustrowanych sytuacji i postaci. Jej królewny i księżniczki chodzą w atłasach i koronkach, a stary szewc w zgrzebnym, szarym płótnie.
A ja (łykając łzy zawiści, że sama tak nie potrafię) zastanawiam się, kto jeszcze sięgnie po techniki krawieckie w ilustracji i co jeszcze ciekawego można ze szmatek i nitek wyczarować ???
dwudzieste ósme wciąż tańczy cza-czę… / Bo każdy szczęście widzi inaczej.
Agnieszka Frączek „Drzewka szczęścia” (seria: Wierszem napisane), ilustr.: Elżbieta Wasiuczyńska, wyd.: Egmont, Warszawa 2014