Plastik fantastik

Plastik fantastik

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2019 w kategorii: fakt !!!

Wiecie, że 13 stycznia świat obchodzi Rubber Duckie Day czyli Dzień Gumowej Kaczki? Ustanowiono go, aby przypomnieć wkład tych pozornie niepoważnych zabawek w badania prądów oceanicznych, a był on, jak się okazuje, niebagatelny 😉

Cała historia zaczęła się w styczniu 1992 roku, kiedy z kontenerowca płynącego przez Ocean (nie taki) Spokojny (a dokładniej z Hongkongu do Tacoma w USA) sztorm zmył 12 kontenerów. Jeden z nich zawierał aż 29 tysięcy tak zwanych Friendly Floatees czyli zabawek do kąpieli, przede wszystkim gumowych kaczuszek.

Kiedy szliśmy przez Pacyfik, zwiało nam z pokładu skrzynki… – znacie tę szantę* ? Hej, znowu zmyło coś, zniknął w morzu jakiś gość ! Hej, policz któryś tam, jaki znowu zmyło kram… 😉

Ponieważ o „Przyjaznych Pływakach” szybko doniosły światowe serwisy, sytuację postanowili wykorzystać naukowcy. W sprawę zaangażował się zwłaszcza oceanograf Curtis Ebbesmeyer, dla którego tysiące gumowych zabawek okazało się źródłem bezcennych informacji na temat prądów morskich. Przez kolejne lata badał losy „pływaków”, bo te okazały się niesłychanie mobilne. Większość z nich popłynęła na południe Oceanu Spokojnego, ale niektórym śmiałkom udało się przeprawić przez Cieśninę Beringa, opłynąć Grenlandię i dotrzeć do Europy! Na poniższej mapie można dokładnie prześledzić trasy podróży Friendly Floatees i lata, w których je znajdywano:

cytat i mapa pochodzą z —>>> tej strony

Dla koreańskich autorek książki „Plastik fantastik ?” ta historia stała się wyjściem do opowieści o roli, jaką tworzywa sztuczne odgrywają w naszym życiu. Dowiemy się z niej, jakimi właściwościami plastik różni się od innych materiałów, jak się go produkuje, a także – jakie zagrożenia i problemy sprawia nam obecnie jego masowe zastosowanie. Oraz – dlaczego powinniśmy ograniczać jego zużycie i dbać o to, aby możliwie jak najwięcej plastikowych przedmiotów (butelek, toreb) trafiało do recyklingu.

Dla mnie ta książka stała się w dodatku pretekstem do zaprezentowania części mojej prywatnej kolekcji Rubber Ducks. Odkąd zaczęłam je zbierać, przekonałam się, że nie ma takiej postaci (ani prawdziwej, ani fikcyjnej), której nie dałoby się na kaczuszkę przerobić 😉

Eun-Ju Kim (tekst) & Ji-Won Lee (ilustr.) „Plastik fantastik?”, przekł.:Marta Tychmanowicz, wyd.: Babaryba, Warszawa 201

*P.S. dla tych, którzy przypomnianej przeze mnie szanty nie znają 😉

Naciśnij mnie

Naciśnij mnie

Wpis z 20 stycznia 2012 roku. To była pierwsza książka Tulleta, którą miałam w ręku. Potem były kolejne, ale żadna już nie spodobała mi się tak bardzo. Nie wiem, czy to kwestia tego, że ta była pierwsza, czy jest ona najbardziej uniwersalna ?

… czyli książka, która nie służy do czytania ! 😉

Co więcej – nie służy ona również li i jedynie do oglądania. A do czego ?

Do naciskania, przekręcania potrząsania, klaskania

A z resztą – co będę mówić ? Zobaczcie sami:

„Naciśnij mnie” to książka, którą można określić jako aplikację z iPada przeniesioną na papier. Tak właśnie napisał o niej w Merlinie niejaki MarcoPolo, dodając jeszcze: to jest genialne w swojej prostocie! Dziecko bawi się z książką, która – prawie jak tablet/komputer – odpowiada na jego klaskanie, wciskanie, chuchanie..

I nie tylko dziecko 😉 Fajnie jest patrzeć na dorosłych, którzy mając ją w ręku po raz pierwszy nie mogą się powstrzymać i także potrząsają nią i klaszczą. Dlatego bardzo zaskoczyła mnie reakcja moich nastoletnich córek. Obejrzały, pokiwały głową, powiedziały Fajne !, ale na moje zachęty do bardziej zaangażowanych działań popatrzyły z politowaniem i odpowiedziały: przecież to jest narysowane.

Wygląda na to, że one są w takim okresie życia, w którym już wyrasta się z bycia dzieckiem, a jeszcze nie dorosło do szukania go w głębi swojego jestestwa… Ale myślę, że wszystko przed nimi 😉

Herve Tullet „Naciśnij mnie”, wyd.: Babaryba, Warszawa 2011