Zapytacie, kim jest Tutu ? No cóż – Tutu to… po prostu Tutu 😉
Śmieszny stworek z wielkimi oczami i długim ogonem, który powstał w wyobraźni Piotra Karskiego i zmaterializował się na kartach tych książek. Tutu to imię, które powtórzy nawet bardzo małe dziecko, a książki o nim są adresowane właśnie do bardzo małych maluszków. Mają solidne, sztywne kartki i zaokrąglone brzegi oraz rozmiar w sam raz dla małych rączek – napisałam tutaj, kiedy stawiałam na półce Małego Pokoju poprzednie dwie książeczki o nim. „Co to? Tutu i dźwięki” jest trzecią z tej serii. I mam nadzieję, że nie ostatnią 😉
Tym razem wspólnie z Tutu zastanawiamy się nad odgłosami, które słyszymy i nad tym, kto je wydaje ?
Łubu – skrzyp
Co to?
Na pewno znacie taką zabawę – jak robi piesek ? A jak kotek ? A jak… (tu wstawcie sobie dowolne cokolwiek, co może wydawać odgłosy) ? Na pewnym etapie rozwoju mowy dzieci uwielbiają się tak bawić.
Ale piesek ze swoim hau-hau, czy kotek, który robi miau-miau, są dla Tutu (i Piotra Karskiego) zbyt oczywiste. Zgadniecie na przykład – co robi wiu-kap ? A co szszu-kop, albo psi-plum?
Odpowiedzi na te (i inne) pytania znajdziecie na sztywnych kartkach tej książki. W dolnym rogu każdej ze stron znajduje się pytanie, a odpowiedź czeka po przełożeniu kartki.
„Co to? Tutu i dźwięki” to książeczka, która znakomicie nadaje się na przedsenny rytuał. Wspólna zabawa w odgadywanie prowadzi nas bowiem… No właśnie: chrr-fiu
Co to?
Wiecie ??? Jeśli nie, to dowiecie się tego od Tutu 😉
Piotr Karski „Co to? Tutu i dźwięki”, wyd.: Dwie Siostry, Warszawa 2025
„Złapię cię ! Tutu i pojazdy” była nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2022 w kategorii: obraz
oraz została wyróżniona Special Mention Bologna Ragazzi Award w kategorii Toddlers !!!
Zapytacie, kim jest Tutu ? No cóż – Tutu to… po prostu Tutu 😉
Śmieszny stworek z wielkimi oczami i długim ogonem, który powstał w wyobraźni Piotra Karskiego i zmaterializował się na kartach tych książek. Tutu to imię, które powtórzy nawet bardzo małe dziecko, a książki o nim adresowane są właśnie do bardzo małych maluszków. Mają solidne, sztywne kartki i zaokrąglone brzegi oraz rozmiar w sam raz dla małych rączek.
Pierwsza z tych książek (zauważona nie tylko w Plebiscycie Lokomotywa, ale także przez jurorów najbardziej prestiżowej w świecie książki dla najmłodszych nagrody Bologna Ragazzi Award) to zwariowana pogoń, którą Tutu odbywa najrozmaitszymi środkami lokomocji. Od hulajnogi do rakiety kosmicznej – można więc określić tę książkę mianem leksykonu pojazdów dla na najmłodszych.
Zapytacie, kogo Tutu gonił i czy w końcu dogonił ? Nie kogo, tylko co – bo to jest pogoń za własnym ogonem 😉 Tak, dogonił, ale była to pogoń długa i obfitująca w akcje których nie powstydziłby się sam Bond. James Bond.
Druga z tych książek ma wymiar, rzec można, egzystencjalny. Tutu staje wobec tytułowego pytania: Kim jesteś ? i próbuje znaleźć na nie odpowiedź porównując się z rozmaitymi zwierzętami. Dochodzi w końcu do wniosku, że jest… po prostu sobą, nikim innym.
Książki o Tutu to świetna propozycja pierwszych lektur malucha. Mają czytelne, nieskomplikowane ilustracje i prostą, ale wciągającą akcja, którą dziecko dość szybko podchwyci i będzie samo dopowiadało to, co znajduje się po drugiej stronie kartki. Obawiam się jedynie tego, że dorośli będą mieli dość Tutu dużo szybciej, niż ma się on szansę znudzić dziecku. Chyba, że pojawi się kolejna książka z jego przygodami… 😉
Piotr Karski „Złapię cię ! Tutu i pojazdy”, wyd.: Dwie Siostry, Warszawa 2022
Piotr Karski „Kim jesteś ? Tutu i zwierzęta”, wyd.: Dwie Siostry, Warszawa 2022
To już piaty, po atlasach ptaków, motyli, zwierzaków oraz kotów (i kociaków), z serii tworzonej przez tę wspaniałą małżeńską spółkę autorską. Poprzednie trzy były nominowane w kolejnych edycjach Plebiscytu Blogerów LOKOMOTYWA, a „Mały atlas zwierzaków” zwyciężył w kategorii: obraz.
Bohaterami pierwszych trzech atlasów były stworzenia znane Autorom raczej z daleka, a nawet, rzec można, przelotnie 😉 Ostatnie dwa natomiast dotyczą domowników – stanowią przegląd kotów i psów żyjących w zaprzyjaźnionych z nimi domach. I to właśnie ich związki z ludźmi i miłość, którą się nawzajem obdarzają są tematem tej książki.
Są wśród nich psiaki rasowe i kundelki najrozmaitszych odmian. Mamy więc małą złodziejkę słodyczy imieniem Fala, z powodu której w kuchni powstał specjalny Falochron i jamnika Gingera, który uwielbia rozwijać rolki papieru toaletowego. Poznajemy whippeta o imieniu Juki, który nie lubi spać w swoim legowisku i sąsiada Autorów retrivera Flokiego, wylizującego wszystko, co się w zasięgu jego języka znajdzie…
Są także inne psiaki wyaplikowane przez Ewę Kozyrę-Pawlak, która jest także autorką tekstów zamieszczonych w tej książce. Paweł Pawlak namalował niektóre z nich, a także wykonał ich figurki.
Podobnie jak w atlasie kotów (i kociaków) tutaj także mamy dodatkowe rozkładówki – z jednej możemy dowiedzieć się, jakie zawody wykonują psy (a zilustrowała ją Paulinka Psociłko), druga natomiast obrazuje szczegółowo z czego składa się pies na przykładzie berneńskiego psa pasterskiego. Trzecia, zatytułowana Psiedszkole przedstawia poznane już psy w wersji: szczeniak, a zadaniem czytelników jest odgadnięcie, kto jest kim ?
Ciekawa jestem, czy (i kiedy ?) powstanie kolejny atlas i jakich tym razem będzie miał bohaterów ? Macie jakieś propozycje ???
„Mały atlas psów (i szczeniaków) Ewy i Pawła Pawlaków”, wyd.: Nasza Księgarnia, Warszawa 2023
Książka nominowana i wyróżniona w konkursie Książka Roku 2023 IBBY w kategorii literackiej !!!
Była sobie raz myszka. // Myszka bardzo nieśmiała, // która wciąż się wstydziła // i wszystkiego się bała.
Myszka z tej książki natychmiast skojarzyła mi się z wcześniejszą „Myszką” tej samej autorki*, którą wtedy zwizualizowała nam Dobrosława Rurańska. Tamtą szarpały najrozmaitsze emocje, natomiast ta spętana jest nieśmiałością i lękliwością. Te cechy bardzo utrudniają jej życie…
Była sobie raz myszka, // której łatwo nie było. // Czasem w nocy płakała, // bo coś jej się przyśniło.
Na ogół, kiedy mówimy o takich nieśmiałych dzieciach, skupiamy się na tym, jakie problemy stwarzają one innym. Bo nie chcą leżeć same w ciemnym pokoju i trzeba z nimi siedzieć, aż zasną… Bo płaczą kiedy mają rozstać się z rodzicami i zostać bez nich w obcym miejscu (na przykład – w przedszkolu)… Bo swoją nieśmiałością psują innym dzieciom przedszkolne występy… Dorota Gellner pokazuje nam jednak, że najwięcej problemów z nimi mają… one same.
Czy jest na to sposób ? Na pewno nie jest nim mówienie: nie przesadzaj ! czy weź się w garść ! Wie o tym mały królik – okularnik. Myślę, że te okulary, w które ubrała go na ilustracjach Marianna Oklejak, nie są przypadkowe – pewnie jemu też to życie utrudniało. On potrafi po prostu być z nieśmiałą koleżanką, wspierać ją swoją obecnością i dodawać jej w ten sposób otuchy w trudnych momentach.
W obu tych książkach Dorota Gellner mówi dzieciom bardzo ważną rzecz – że mają prawo do swoich uczuć oraz że mają prawo sobie z nimi nie radzić. Warto, żeby usłyszeli i zrozumieli to także dorośli…
* Jest jeszcze trzecia myszka, tym razem zakochana, ale to jest zupełnie inna historia 😉
Dorota Gellner „Nieśmiała myszka”, ilustr.: Marianna Oklejak, wyd.: Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2023
Dorota Gellner „Myszka”, ilustr.: Dobrosława Rurańska , wyd.: Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2016
Na ogół nie piszę tu o podobnych publikacjach, bo w książkach szukam przede wszystkim ciekawego literacko tekstu oraz pięknych i intrygujących ilustracji, do których ma się ochotę wracać. W tej tego nie ma, ale za to są OKIENKA do otwierania i różne inne atrakcje, które na pewno spodobają się małym dzieciom. W dodatku wykonane są na tyle solidnie, że wytrzymają niejeden kontakt z małymi paluszkami 😉
Te książki to nieskomplikowana opowieść o zwykłych rodzinnych świętach w Polsce – w pierwszej części w domu w mieście, w drugiej – w Zakopanem. Razem z rodziną Mani i Tynia ubieramy choinkę, zaglądając do licznych pudeł z ozdobami, pieczemy pierniczki, a w Wigilię możemy otworzyć drzwi cioci z daleka, która się tego wieczoru niespodziewanie pojawiła.
Obie te książeczki pokazują nie tylko zwyczaje świąteczne, ale także osadzają te święta w ich religijnym kontekście. Trudno, żeby było inaczej, skoro wydało je wydawnictwo katolickie. Mamy więc nie tylko choinkę z prezentami pod nią, ale także bożonarodzeniową szopkę…
… a święta w Zakopanem to nie tylko narty, zabawy na śniegu i kulig, ale także góralskie kolędowanie i wzmianka o tym, że dorośli wybierają się na pasterkę.
Te sztywnostronicowe, solidnie wykonane książki to dobry wstęp nie tylko do przygotowań do świąt z małymi dziećmi, ale także do kolejnych świątecznych lektur, których propozycje znajdziecie w zakładce Książki Świąteczne – Boże Narodzenie. Zapraszam —>>> tutaj 🙂
Magdalena Młodnicka „Boże Narodzenie z Manią i Tyniem. Świąteczna opowieść z ruchomymi elementami”, ilustr.: Agnieszka Matz, wyd.: Wydawnictwo Jedność, Kielce 2021
Magdalena Młodnicka „Góralskie święta z Manią i Tyniem. Świąteczna opowieść z ruchomymi elementami”, ilustr.: Agnieszka Matz, wyd.: Wydawnictwo Jedność, Kielce 2022
To jest już jedna z ostatnich książek, która stała na półkach Małego Pokoju w dawnej, bloxowej lokalizacji, a teraz znajduje miejsce tutaj. Wydana była 13 lat temu i od dawna już nie można jej kupić, ale przypomniała mi się wczoraj, kiedy ogłoszono informację o śmierci królowej Elżbiety II, bo pojawiła się na jej kartach… no, prawie osobiście – w wersji autorstwa Ewy Kozyry-Pawlak.
Pisałam o niej 15 listopada 2009 roku:
„Mój pierwszy atlas świata” to prawdziwa gratka dla wielbicieli ilustracji Ewy Kozyry – Pawlak i Pawła Pawlaka, bo jest to bodaj pierwsza książka zilustrowana przez nich wspólnie. Spod ręki pana Pawła wyszły obrazki, a pani Ewa uszyła mapę świata i dołożyła coś jeszcze…
Każdemu kontynentowi towarzyszy laleczka – przedstawiciel jego mieszkańców. Nie są to jednakowoż przedstawiciele typowi, bo czyż wielu jest Europejczyków podobnych do królowej Elżbiety ? Nie ukrywam, że właśnie ta lalka zrobiła na mnie największe wrażenie i dużo dałabym, żeby zobaczyć ją na żywo. O posiadaniu na własność nawet nie śmiem marzyć 😉
Inne też są urocze – Kowboj, Polarnik, Aborygen, Masajka, Indianin oraz … cesarz Akihito 😉 Może wydawnictwo pomyśli o sprzedaży tych laleczek razem z atlasami ?
„Mój pierwszy atlas świata” to kolorowe zaproszenie do odkrywania różnorodności świata. Pokaż dziecku, ze świat ma siedem kontynentów, które bardzo się od siebie różnią. Niech zobaczy, gdzie mieszkają kangury, a gdzie żyrafy i gdzie stoi Statua Wolności. – czytamy na okładce.
Już po opublikowaniu tamtego wpisu odkryłam, że z tą pierwszą książką zilustrowaną wspólnie przez Ewę i Pawła Pawlaków to nie była do końca prawda. Razem podpisani byli już pod trzema wydanymi w 1996 roku świątecznymi książeczkami o Arletce, bałwanku Śnieżynku i Żołnierzyku z choinki. Jednak w przypadku tamtych ilustracji trudno jest odróżnić, co wyszło spod ręki którego z nich.
Można oczywiście zarzucić „Mojemu pierwszemu atlasowi świata” operowanie stereotypami, bo poza osobami koronowanymi pojawiają się tam wizerunki mieszkańców obu Ameryk, Afryki i Australii takich, jak ich sobie w pierwszym skojarzeniu wyobrażamy, co niekoniecznie odpowiada współczesnym realiom ich życia. Trudno jednak ustrzec się tego, gdy ma się zmieścić wiedzę o całym kontynencie na jednej rozkładówce. A uroda tych laleczek wynagradza ich stereotypowość ! 🙂
Książka została wyróżniona w kategorii ilustracji w konkursie Książka Roku IBBY 2009
„Mój pierwszy atlas świata”, tekst: Maria Deskur, ilustr.: Ewa Kozyra – Pawlak i Paweł Pawlak, wyd.: LektorKlett, Poznań 2009
oraz:
Anna Trznadel-Szczepanek „Arletka”, ilustr.: Ewa i Paweł Pawlakowie, wyd.: Wilga, Warszawa 1996
Anna Trznadel-Szczepanek „Śnieżynek”, ilustr.: Ewa i Paweł Pawlakowie, wyd.: Wilga, Warszawa 1996
Anna Trznadel-Szczepanek „Żołnierzyk”, ilustr.: Ewa i Paweł Pawlakowie, wyd.: Wilga, Warszawa 1996
Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2022 w kategorii: obraz !!!
Zioła, trawy barwne kwiatki, // bujne łąki i rabatki. // Drzewa szumią nam nad głową, // wszystko wzrasta, daję słowo !
Tyle różnych roślin wokół ! // Inne w każdej porze roku. // Spotykamy je co krok, // dziś w tę zieleń zróbmy skok !
To będzie wpis pełen zachwytu nad tym, co w tej książce wyczarowała Anna Salamon – nie mogę się na to napatrzeć !!! Z całym szacunkiem dla wierszy Alicji Krzanik i przyrodniczych tekstów Katarzyny Piętki, ale jeśli towarzyszyłyby im inne ilustracje, to byłaby po prostu książka jakich wiele, o tym, co rośnie na łące i w lesie. A tak powstała jedyna w swoim rodzaju !
To jest już trzecia książka, w której Anna Salamon wyczarowuje z włóczki ilustracje do wierszy Alicji Krzanik. Po literkach i cyferkach przyszła pora na rośliny i nie tylko 😉 Okazuje się, że nie ma rzeczy, której nie dałoby się wykonać przy pomocy szydełka i drutów. Mamy tutaj nie tylko rozmaite kwiaty i liście oraz moc roślinności w różnych stopniach zbliżenia. Są także motyle, ptaki, grzyby, a nawet ludziki z kasztanów. Przyszłoby wam do głowy, że można zrobić wełnianą zupę szczawiową ? I to w dodatku z jajkiem na twardo ? Anna Salamon potrafi nawet to 🙂
„Roślinkowa książka” to pozycja do nieśpiesznego oglądania, wyszukiwania szczegółów oraz (last but not least ! 😉 ) czytania towarzyszących ilustracjom tekstów. Jest to także zachęta, żeby następnie sprawdzić, jak te wszystkie cuda wydziergane przez Annę Salamon wyglądają w naturze. Podobnie jak wydane także przez Naszą Księgarnięatlasy stworzeń rozmaitych Ewy i Pawła Pawlaków znakomicie nadaje się do tego, żeby ją zabrać ze sobą na spacer do lasu czy ogrodu – wytrzyma wiele i da masę radości !
Alicja Krzanik (wiersze), Katarzyna Piętka (tekst), Anna Salamon (ilustracje) „Roślinkowa książka”, wyd.: Nasza Księgarnia, Warszawa 2022
Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2021 w kategorii: Od A do Z !!!
Oraz wpisana na pokonkursową Listę BIS Polskiej Sekcji IBBY
To już czwarty atlas (po wcześniejszych: ptaków, motyli i zwierzaków) który stworzyła ta wspaniała małżeńska spółka autorska. Wszystkie zachwyty, które dotyczyły poprzednich, tu także maja zastosowanie. I jak za każdym razem nasuwa się pytanie – o czym będzie następny ? Nie wątpię w to, że niebawem się dowiemy 😉
Różni się on od poprzednich doborem bohaterów. W tamtych byli oni anonimowi i znani autorom raczej z daleka, można nawet powiedzieć, że niektórzy przelotnie – tutaj natomiast mamy do czynienia z domownikami.
Choć koty od tysiącleci żyją u boku człowieka, zachowują niezależność, poczucie własnej godności, a także cale mnóstwo sekretów. Przespacerujmy się więc – jeśli nam na to pozwolą – tajemniczymi kocimi ścieżkami.
Ewa i Paweł Pawlakowie są kociarzami od dawna. Nieraz dawali temu wyraz w swojej twórczości, ale najmocniej ujawniło się to w wydanej kilkanaście lat temu książce „Ja, Bobik, czyli prawdziwa historia o kocie, który myślał, że jest królem”.
ilustracja z książki „Ja, Bobik”
Jej bohater już niestety bryka sobie za Tęczowym Mostem, ale nie mogło go zabraknąć także w tym atlasie – razem z innym kocimi współlokatorami Autorów oraz ich znajomych. Na okładce książki jest (bardzo ciekawa !!!) lista osób, które udostępniły im zdjęcia i historie swoich kociaków, żeby mogły się one na jej kartach znaleźć.
Powstała fascynująca galeria kocich ras i charakterów odwzorowanych malarsko, rzeźbiarsko oraz wyaplikowanych z materiałów. Są tam także dwie rozkładówki ekstra 😉 Jedna z nich stanowi swoisty słowniczek kociej mowy ciała, a druga opowiada do dalszych i dziko żyjących kuzynach bohaterów. Owe kuzynostwo zostało przez Pawła Pawlaka fantastycznie sportretowane na znaczkach pocztowych – tego jeszcze w tych atlasach nie było !
P.S. Dodać jeszcze muszę, że oprócz ilustracji Autorów są tam też kocie portrety wykonane przez Olę Iwanczewską
„Mały atlas kotów (i kociaków) Ewy i Pawła Pawlaków”, wyd.: Nasza Księgarnia, Warszawa 2021
Ewa Kozyra-Pawlak „Ja, Bobik, czyli prawdziwa historia o kocie, który myślał, że jest królem”, wyd.: Nasza Księgarnia, Warszawa 2014
Cyfry, liczby i działania / są jak szyfr do rozwikłania. / Ta książeczka to zachęta, / by cyferki zapamiętać.
„Cyferkowa książka” to młodsza siostra wydanej w zeszłym roku „Literkowej”. Mamy tu znowu włóczkowe ilustracje wydziergane przez Annę Salamon i wierszyki Alicji Krzanik, ale w roli głównej tym razem występują cyfry – wszystkie, jakie mamy, a więc w sumie dziesięć. Akcja tej książki umieszczona jest w otoczeniu znanym i oczywistym dla każdego dziecka, czyli w domu i jego okolicy, a liczyć uczymy się na przedmiotach codziennego użytku. To książka nie tylko domowa, ale też bardzo rodzinna. Członkowie rodziny odgrywają w niej ważną rolę także jako elementy działań matematycznych. Dowiadujemy się też, że nie wszystko da się policzyć 🙂
Czy jest jeszcze coś, co mogłabym dodać, a czego nie napisałam przy okazji poprzedniej książki tego duetu ? Chyba nie, więc najlepiej będzie, jak oddam głos samej Annie Salamon 🙂
Alicja Krzanik (tekst), Anna Salamon (ilustr.) „Cyferkowa książka”, wyd.: Nasza Księgarnia, Warszawa 2021
Wpis z 22 lutego 2016 roku – nie tylko o „Lokomotywie” z ilustracjami Katarzyny Boguckiej i „Rzepce” zilustrowanej przez Emilię Dziubak, ale także o wystawie „Tu czy tam ?” w Zachęcie i księgarni „Dwa Koty” na warszawskiej Saskiej Kępie.
Uświadomiłam sobie przy tej okazji, że minęły już cztery lata od tamtej wystawy i przez ten czas nie było w Warszawie kolejnej, równie spektakularnej i poświeconej książkom dla dzieci. Natomiast kameralna księgarnia „Dwa Koty” trwa niewzruszenie na Saskiej Kępie i mam nadzieję, że mimo pandemii będzie trwać nadal 🙂
Od soboty w warszawskiej „Zachęcie” można zwiedzać wystawę „Tu czy tam. Współczesna polska ilustracja dla dzieci”. Wydarzenie w ostatnich latach bez precedensu, bo (o ile dobrze pamiętam) ostatnią wystawą adresowaną do dzieci była wilkoniowa Arka – ile to lat temu ? Co najmniej 10. Kilka lat wcześniej córki moje starsze (bo najmłodsza była jeszcze za mała) bawiły się świetnie na „Zachęcie dzieciom”, ale potem już nic podobnego nie było. Łapbakcylowe wystawy w Stu Pociechach to też chyba mniej więcej wtedy. Ależ ten czas leci…
Na sobotnie otwarcie przybyły do Zachęty tłumy dorosłych (z dziećmi i bez nich), więc niestety niewiele można było zobaczyć i jedynym wrażeniem, jakie wyniosłam stamtąd, jest pewność, że koniecznie muszę tam wrócić. Czasu jest sporo, wystawa potrwa do 8 maja. Na pewno zdążę i jeszcze córki, choć najmłodsza już kończy gimnazjum, zabiorę 🙂
Okazuje się jednak, że byli tacy, którzy przyszli wcześniej i nie tylko spokojnie wszystko zobaczyli, ale jeszcze złapali się na pokaz ilustracji na żywo w wykonaniu Katarzyny Boguckiej. Wszystko potem pięknie opisali na blogu „Maki w Giverny” ilustrując licznymi zdjęciami, więc kto ciekaw, niech tam zajrzy >>> tutaj proszę 🙂
Wystawa pozostawia pewien niedosyt, bo nie jest (wbrew temu, co sugeruje tytuł) panoramą tego, co się obecnie w polskiej ilustracji dzieje – a dzieje się dużo. Określiłabym ją jako przyczynek – obraz gustu i zainteresowań jej kuratorek: Magdy Kłos – Podsiadło i Ewy Solarz – czyli wydawnictwa „Wytwórnia”, choć książki tam prezentowane nie pochodzą tylko z tego wydawnictwa.
W sali trzeciej można obejrzeć m.in. tuwimową „Lokomotywę” Katarzyny Boguckiej wydaną przez Visart. Kiedy pierwszy raz wzięłam ją do ręki, zadałam sobie pytanie: po co ?
Po Szancerze, po Lenicy – wydaniach na których wychowały się pokolenia – po co robić to kolejny raz ?
A jednak warto – choćby po to, żeby dziecięcy czytelnicy zobaczyli, jak różnie można postrzegać i przedstawiać to samo. Taka jest także rola ilustracji w książkach dla dzieci – przyzwyczajać do rozmaitych stylów i konwencji, uczyć, że to samo można widzieć bardzo rozmaicie.
„Lokomotywie” Katarzyny Boguckiej towarzyszą puzzle, z których można ułożyć narysowany przez nią pociąg. Wszystkie elementy pasują do siebie i tylko od decyzji i fantazji układającego zależy, czy umieści wagony tak, jak to opisał Tuwim czy w zupełnie innej kolejności.
Wydawnictwo Visart wydało także „Rzepkę” zilustrowaną przez Emilię Dziubak, którą także zaproszono do udziału w wystawie „Tu czy tam”. Jej wersja jest zupełnie inna niż ta, która narysował Mistrz Szancer, inna niż ta, która wyszła spod igły Ewy Kozyry Pawlak – to jest dopiero zabawa konwencją !!! Na ilustracjach Emilii Dziubak widzimy dzieci, które wystawiają „Rzepkę” na scenie, przebrane za wszystkich jej bohaterów – od tytułowej rzepki począwszy, a kawce skończywszy (i nie tylko – bo mamy jeszcze żywe dekoracje – drzewa, krzaczki czy chmurki).
Obie te książki można kupić m.in. w warszawskiej księgarni „Dwa Koty”. Mieści się ona na Saskiej Kępie, w niewielkim lokalu wypełnionym książkami po brzegi. To jedno z tych miejsc, o które warto dbać, żeby nie przepadły w konkurencji z pewną sieciówką, której nazwy nie muszę wymieniać 😉 Nie znajdziecie tam wszystkiego, co jest rynku, ale możecie być pewni, że wszystko, co tam znajdziecie, warte jest przeczytania 🙂
Edit 2020: oba tytuły można nadal nabyć w „Dwóch Kotach” – także w sprzedaży wysyłkowej 🙂
Julian Tuwim „Lokomotywa”, ilustr.: Katarzyna Bogucka, wyd.: Visart, Warszawa 2013