
Niech Was nie zwiedzie tytuł tej książki i ilustracja, którą widzicie na okładce ! Sugerują, że możemy spodziewać się typowej publikacji świątecznej, podobnej do filmów, których masę można obejrzeć na platformach streamingowych. Nic bardziej mylnego, ale ja bardzo lubię takie niespodziewane zaskoczenia (no i co z tego, że to tautologia ? 😉 ).

Zaczyna się jesienią, a kończy w Wigilię, ale Święta, przygotowania do nich oraz prezenty w ogóle nie są tematem, któremu bohaterowie poświęcają uwagę.
Tadzio ma tylko Tatę, mama umarła kiedy był malutki. Do niedawna mieszkali z dziewczyną Taty, ale wyprowadzili się od niej. Ich nowy dom mieści się w okolicy, w które nikogo nie znają i nie jest łatwo kogoś tam poznać, bo na ulicach nie ma zbyt wielu przechodniów. Najbardziej intryguje chłopca sąsiednia posesja, bo w murze jest otwór (ze złotą ramą !!!) i widać przez niego dziwne… jakby inscenizacje… ???
Jednak jeszcze bardziej zaskakująca jest osoba, która tam mieszka…

Z opisu na okładce możemy się dowiedzieć, że „Wielki Bieg Gwiazdkowy” to nieoczywista i wzruszająca opowieść w świątecznym klimacie – o relacjach, nie zawsze łatwych wyborach, byciu sobą i marzeniach. Taka właśnie jest – i w ogóle mnie to nie dziwi, bo znając poprzednie książki Katarzyny Wasilkowskiej wiem, że potrafi tworzyć fabuły absolutnie nieschematyczne. Zobaczcie sami, jeśli jeszcze nie znacie —>>> Świat Mundka , Już, już ! oraz Kilka niedużych historii .

A kto w końcu wygrał ten tytułowy Wielki Bieg Gwiazdkowy, do którego Tadzio tak bardzo się przygotowywał ? Tego już musicie dowiedzieć się sami, a przy okazji znajdziecie tam odpowiedź na parę innych, ważnych pytań.
Na przykład – czy warto przejmować się tym, co ludzie o nas mówią ? Albo – czy ogórki z miodem są smaczne ?
Katarzyna Wasilkowska „Wielki Bieg Gwiazdkowy”, ilustr.: Agnieszka Sozańska, wyd.: Dwukropek Juka91, Warszawa 2024
