
Książka bez czytelnika jest jak żółw bez skorupy. A czy zastanawiałeś się kiedyś, drogi Czytelniku, kto wybiera temat książki, ilustracje, format albo jej cenę? Zanim książka trafi w Twoje ręce, przechodzi przez wiele ogniw naprawdę długiego łańcucha wydawniczego: na ten proces składa się praca całego zespołu! Podążaj za autorem, wydawcą, ilustratorem, drukarzem, a na końcu księgarzem lub bibliotekarzem i odkryj świat tych fascynujących zawodów.
Oto kulisy publikowania.

Lubię książki o książkach – takie, które opowiadają o ludziach je tworzących, o księgozbiorach i o różnych przygodach, które mogą nas w kontakcie z książką spotkać. „Książka. Kto za tym stoi?” to publikacja opisująca drogę książki od momentu, kiedy jest ona tylko zalążkiem pomysłu w głowie autora, do jego wersji końcowej, która trafia w ręce czytelnika.

Uświadamia czytelnikom, jak wiele osób jest zaangażowanych w powstanie książki, jak długi jest to proces i jak wiele etapów musi ona przejść i ile decyzji musi zostać podjętych, zanim trafi w ich ręce. Skojarzyła mi się z wydaną wiele lat temu, ilustrowaną przez Bohdana Butenkę publikacją zatytułowaną „O książce. Mała encyklopedia dla nastolatków”. Tamta była kompendium wiedzy o książce, z całą historią powstawania druku, ale obecnie zapewne raziłaby anachronicznością, bo bardzo wiele się w jego technologii od tego czasu zmieniło.

Stéphanie Vernet – autorka tekstu i Camille de Cussac, która go bardzo pomysłowo wpisała w całostronicowe ilustracje, opowiadają o tym, jak to się robi współcześnie. Najbardziej staroświecką rzeczą, o której wspominają jest maszyna do pisania – dla mnie przedmiot oczywisty, a dla obecnych czytelników – coś niepojętego. Przypomniała mi się gra zorganizowana przez Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie w pewnym momencie uczestnicy mieli do czynienia właśnie z taka maszyną z epoki. Z dużym zaciekawieniem usiłowali na niej pisać i pytali ze zdziwieniem: gdzie jest Enter ? A ja poczułam się strasznie stara, bo wiedziałam 😉

Na stronie ze spisem treści, przedstawiającej kolejne osoby zaangażowane w proces tworzenia książki, uderzył mnie od razu brak redaktora. Co prawda pojawia się on następnie w treści, ale jakoś tak mimochodem…

I to niestety jest chyba znak obecnych czasów. Coraz częściej zdarza mi się zastanawiać, czy książka, którą właśnie czytam czy przeglądam, przeszła przez ręce redaktora? Czasem nawet taka osoba wymieniona jest w stopce redakcyjnej, ale mam wrażenie, że jej rola ograniczyła się tylko do tego.
Za to bardzo się cieszę, że w tym łańcuszku osób zaangażowanych w drogę książki do czytelnika autorki doceniły rolę i znaczenie bibliotekarzy oraz księgarzy, bo ci ostatni to kolejny zawód odchodzący pomału do lamusa.

Pojawia się tam też osoba recenzentki, którą się poniekąd czuję i w pełni podpisuję się pod zdaniem: Paradoksalnie nawet nieprzychylne recenzje mogą spowodować, że książka nie zostanie zapomniana i zupełnie pominięta. Recenzja to nie jest reklama książki, a rola recenzenta nie powinna polegać tylko na chwaleniu. Recenzent z prawdziwego zdarzenia powinien zauważyć w niej nie tylko to, co jest tam godne pochwały, a także skrytykować, jeśli coś na to zasługuje. Taka recenzja może wywołać dyskusję o książce i spowodować, że czytelnik się nią zaciekawi i zechce przeczytać, choćby po to, żeby sprawdzić, jak tam naprawdę jest.
A każdy powód, żeby sięgnąć po książkę jest dobry 🙂

Stéphanie Vernet (tekst) & Camille de Cussac (ilustr.) „Książka. Kto za tym stoi?”, przekł.: Anna Nowacka-Devillard, wyd.: Widnokrąg, Piaseczno 2024
