Ucieczka Pippi

Ucieczka Pippi

Wpis z 30 marca 2010 roku:

Książka zadedykowana Inger Nillsson, Marii Persson i Perowi Sundbergowi oraz tym wszystkim dzieciom, dla których wspomniana trójka na zawsze pozostanie Pippi, Anniką i Tommym.

To dla mnie ta dedykacja !!! To ja jestem tym dzieckiem, dla którego Pippi od zawsze miała buzię Inger Nillsson (i mówiła głosem Ewy Złotowskiej), bo naszym pierwszym spotkaniem był serial telewizyjny. Pozostała dwójka też zrosła się w mojej wyobraźni z postaciami Anniki i Tommy’ego. Dopiero potem odnalazłam w bibliotece książkę z ilustracjami Ingrid Vang Nyman, w której z resztą Pippi była Fizią. Pożyczałam ją z tej biblioteki w kółko na okrągło 😉

Ach co to był za serial !!! Wyświetlano go chyba w niedziele rano, po Teleranku, bo jakoś kojarzę go z piękną słoneczną pogodą za oknem i pamiętam, ze oglądaliśmy go całą rodziną. Może wcale tak nie było i czasem jednak padał deszcz, ale Pippi sprawiała, że wszystko dookoła wydawało się piękniejsze i radośniejsze. Miasteczko Visby na Gotlandii, gdzie (jak się potem dowiedziałam) znajdowała się filmowa Willa Śmiesznotka, na długo pozostało dla mnie miejscem marzeń – takie przytulne, sympatyczne, zatopione w zieleni i skrojone na ludzką miarę.

A wspomnienie odcinka, w którym Pippi robi zakupy i wykupuje cały sklep ze słodyczami, jeszcze przez wiele lat wywoływało u mnie ślinotok… Aż do momentu, w którym udało mi się wreszcie spełnić marzenie o tym, żeby spróbować takich czarnych cukierków, co to wyglądały jak sznurowadła. Spróbowałam i mi przeszło 😉

Zaczęło się od tego, że Annika posprzeczała się ze swoją mamą. Tak się czasem zdarza. I nagle Annice przyszło do głowy, że ucieknie. Tommy’emu od razu przyszło do głowy to samo.

Kochana Pippi, nie mogłabyś uciec z nami ? – poprosił Tommy.

Bo bez Pippi ucieczka wcale nie byłaby udaną ucieczką, tego był pewien.

– Jasne, że mogę ! – odparła Pippi.

Przyrzekła zresztą mamie Tommy’ego i Anniki, że będzie towarzyszyć jej dzieciom i że się nimi zaopiekuje.

I uciekli.

I wędrowali sobie, wędrowali… Mieli po drodze różne przygody, nie zawsze bezpieczne, ale z Pippi żadna przygoda nie jest straszna.

A potem wrócili – Tommy i Annika do rodziców, a Pippi do Willi Śmiesznotki. Bo przecież (jak powiedziała Pippi): ucieka się po to, żeby mieć potem radość z powrotu do domu.

Tej historii nie znajdziecie w żadnej z zasadniczych książek o Pippi. Astrid Lindgren napisała ją na podstawie własnego scenariusza do pełnometrażowego filmu pod tym samym tytułem nakręconego w 1970 roku. Literacko – nie jest to jej szczególne osiągnięcie. Owszem, czyta się nieźle, ale miałam poczucie, że była pisana trochę na siłę, bez zaangażowania, które niewątpliwie towarzyszyło tworzeniu scenariusza do tego filmu.

Po przeczytaniu „Ucieczki Pippi” zapragnęłam gorąco obejrzeć znów tamten serial. Znalazłam go nawet, ale okazało się, że wydanie DVD nie zawiera tamtego (równie kultowego jak sam serial) dubbingu. Po doświadczeniu z kreskówką, którą oglądały kiedyś moje córki, wiem, ze nie zniosłabym Pippi mówiącej innym głosem, niż ten, który pamiętam – czyli Ewy Złotowskiej. Zdecydowanie nie !!!

Astrid Lindgren „Ucieczka Pippi”, przekł.: Anna Węgleńska, zdjęcia: Bo-Erik Gyberg, wyd.: Zakamarki, Poznań 2010

Jedna myśl w temacie “Ucieczka Pippi

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s