Wesoły Ryjek

Wesoły Ryjek

Wpis z 14 grudnia 2010 roku. Od tego czasu ukazało się jeszcze sześć części cyklu o Wesołym Ryjku (w tym cztery o porach roku), a niedawno premierę miał spektakl o nim w poznańskim Teatrze Animacji 🙂

Kiedy Pan Kuleczka wywędrował z „Dziecka” do książek, jego miejsce zajął król Jęzorek z żoną i bliźniakami. Opowiadania te ilustrowała Agnieszka Żelewska. Potem się pojawił (i jest do dziś) osobnik, który się nazywa Wesoły Ryjek. Bardzo lubię Wesołego Ryjka, bo z pogodą przyjmuje to, co niesie każdy dzień, a w dodatku codziennie czegoś się dowiaduje.

Mam nadzieję graniczącą z pewnością, że opowiadania o nim, również ilustrowane przez Agnieszkę Żelewską, ukażą się w wersji książkowej – powiedział mi jakiś czas temu pan Wojciech Widłak. I rzeczywiście – historie o Wesołym Ryjku ukazały się potem nakładem wydawnictwa Media Rodzina.

Ja również go polubiłam, choć na ogół nie gustuję (i mam tak od dzieciństwa 😉 ) w książkach antropomorfizujących, w których zwierzęta żyją jak ludzie, zachowują się jak ludzie i chodzą w ludzkich ubraniach. Kiedyś miałyśmy książkę „z okienkami” o gospodarstwie na wsi. Wszystkie zwierzęta były tam na swoim miejscu – z jednym wyjątkiem. Gospodarzami były świnki chodzące w ludzkich ubraniach – Orwell w czystej postaci 😉 Któraś z moich córek zapytała wtedy: Mamusiu, jeśli świnki mieszkają w domu i są gospodarzami, to kto mieszka w chlewiku ??? Zajrzałyśmy do chlewika, a tam… kozy 🙂

Wyjątek robię tylko dla postaci stworzonych przez Beatrix Potter. I od niedawna dla Wesołego Ryjka 🙂

Dzień dobry, nazywam się Wesoły Ryjek. Mam mamę, tatę, żółwia przytulankę, ogonek, no i ryjek. Wesoły. Myślę, że dlatego właśnie rodzice tak mnie nazwali – bo po prostu jestem Wesoły Ryjek.

Co prawda czasami się czymś martwię, tak jak chyba wszyscy. Ale jak sobie przypomnę, że nazywam się Wesoły Ryjek, to łatwiej mi znowu być wesołym. Tak sobie myślę, że może każdy powinien się nazywać Wesoły Ryjek ? Na świecie byłoby wtedy weselej. Ale z drugiej strony, gdyby każdy – mama, tata, ja i mój żółw przytulanka też – nazywał się Wesoły Ryjek, to zrobiłby się straszny bałagan. Na przykład listonosz w ogóle by nie wiedział, któremu Wesołemu Ryjkowi zanieść list, a wy nie wiedzielibyście, o którym Wesołym Ryjku jest ta książeczka…

Dziś dowiedziałem się, że każdy jest wyjątkowy i dlatego każdy ma wyjątkowe imię. A ja jestem zupełnie wyjątkowy ! Podobno na całym świecie nie ma drugiego takiego Wesołego Ryjka. Tak w każdym razie mówią mama i tata.

Przepraszam za ten przydługi cytat, ale znakomicie oddaje on charakter tej książeczki i jej bohaterów. Świat Wesołego Ryjka jest prosty – jak świat jego czytelników. W tej książce (i w tym świecie) są oprócz niego tylko mama, tata i żółw przytulanka, a ich życie toczy się w domu i ogródku. Ten mały świat jest jednak zupełnie wystarczający, żeby Ryjek codziennie dowiadywał się czegoś nowego – tak jak jego czytelnicy.

Wesoły Ryjek to po prostu zwykły kilkulatek – jak dzieci, dla których przeznaczona jest ta książka. Zwykły, ale równocześnie wyjątkowy, bo przecież na całym świecie nie ma drugiego takiego Wesołego Ryjka ! 🙂

Wojciech Widłak „Wesoły Ryjek”, ilustr.: Agnieszka Żelewska, wyd.: Media Rodzina, Poznań 2010