Wpis z 1 listopada 2008 roku, a książka przypomniała mi się teraz przy okazji „Prezentu dla Cebulki”.

Pełna ciepła książka obrazkowa przeznaczona dla tych wszystkich, który tęsknią za swoim tatą. (z okładki)
„Tato !” to książka, która strasznie mnie zasmuciła i długo nie mogłam się z tego stanu otrząsnąć. Jej bohaterem jest mały chłopiec, który siedzi w łóżeczku i myśli o swoim tacie. – Ciekawe, gdzie one teraz jest ? No właśnie – gdzie ? Mały Tomek wyobraża sobie wiele spraw związanych z tatą, ale to ciągle jest tylko jego wyobraźnia, w której tata jest oczywiście najwspanialszy, najdzielniejszy i ma piękny samochód.
Za to moja wyobraźnia zaczęła tworzyć najrozmaitsze scenariusze sytuacji rodzinnej Tomka. Czy ma pełna rodzinę, tylko tata wyjechał gdzieś daleko za chlebem ? Czy jego rodzice rozwiedli się, chłopiec mieszka z mamą, a tatę widuje od czasu do czasu ? A może w ogóle nie zna swojego taty ? Czy tata wie, że jest jego tatą ? Czy mama w ogóle wie, kto nim jest ? To ostatnie – to skutek niedawnego obejrzenia filmu „Mamma mia” 😉
Tak strasznie mi się było żal tego malca siedzącego samotnie w łóżeczku i przytulającego do siebie małpkę…
Długo zastanawiałam się, dla kogo jest ta książka ? Wydawało mi się, że ten smutek, który ja odczuwałam, dziecku tęskniącego do nieobecnego taty może tylko zaszkodzić. Nie bardzo wiedziałam też, czy eksperymentować z nią na własnych dzieciach, więc sobie leżała.
Długo jednak nie poleżała, bo Najmłodsza z córek (edit: wówczas ośmioletnia) wzięła sprawy (a raczej książkę) w swoje ręce, wygrzebała ją spod innych zaintrygowana ilustracjami* i przeczytała. Zapytana o wrażenia, mówiła głównie o czerwonym samochodzie (niezła fura, Mamusiu !). Smutku nie odczuwała, a na pytanie, gdzie jest ten tata, odpowiedziała bez wahania: „W pracy !” (co stanowi również odpowiedź na pytanie, gdzie najczęściej jest jej własny tata, kiedy go nie ma w domu 😉 ).
* Ilustracje w tej książce są rzeczywiście niezwykłe – takie niedzisiejsze. Kojarzą mi się ze starymi, przedwojennymi komiksami i reklamami (troche przypominają też rzeźby Gustava Vigelanda w Parku Frogner w Oslo). Nawet z początku myślalam, że „Tato !” to książka z tego okresu, ale nie – jest całkiem współczesna.
Svein Nyhus (tekst i ilustracje) „Tato !”, przekł.: Helena Garczyńska, wyd.: Ene Due Rabe, Gdańsk 2008
2 myśli w temacie “Tato !”