Wpis z 5 września 2017 roku, napisany dla portalu „Ryms”:

Bohater tej książki był pierworodnym synem pierwszego polskiego króla, jednak nie wspomina o nim żaden z kronikarzy najwcześniejszych dziejów Polski – ani Gall Anonim, ani Wincenty Kadłubek, ani Jan Długosz. Nie wiadomo, jak miał właściwie na imię, nie ma pewności, kim była jego matka, a przede wszystkim – nie jest jasne, dlaczego został przez ojca pozbawiony następstwa tronu. Jeszcze w XIX wieku wątpliwości historyków budziło nawet jego istnienie. Dziś już tak nie jest, ale właściwie każdy fakt z jego życia może być rozmaicie, często sprzecznie interpretowany.
Wystarczy zajrzeć do Wikipedii (tak, wiem, że nie jest to poważna publikacja, ale może to zrobić każdy, kto czyta moją recenzję) aby się o tym przekonać. Jeśli wspomina się o nim w szkole, to tylko w kontekście krótkiego okresu (1031 – 1032), kiedy odebrał władzę młodszemu bratu i rządził Polską. Podobno wykazał się przy tym niezwykła okrutnością – ale nawet i to nie jest pewne.
Grażyna Bąkiewicz opisuje czasy wcześniejsze, gdy Bezprym był dopiero dorastającym chłopcem. Rozpoczyna swoją opowieść jesienią 999 roku a kończy w roku 1002. Był to czas szczególny i dla Polski, i dla Europy – przełom tysiącleci, zjazd gnieźnieński, wielkie plany cesarza Ottona III, które przerwała jego śmierć. Autorka oparła się na śladach po Bezprymie, które zachowały się w kronikach niemieckich i wypełniła przestrzeń między nimi swoimi wyobrażeniami. „Mówcie mi Bezprym” to książka, która mocno skojarzyła mi się w twórczością Elżbiety Cherezińskiej, a szczególnie z „Grą w kości”, bo dotyczy tych samych wydarzeń.
Bezprym, którego poznajemy w tej książce, jest księciem (choć jego następstwo tronu nie jest pewne), ale jest też zwykłym nastolatkiem, chłopcem, który nie zna swojej matki, a o miłość ojca musi rywalizować z przyrodnim rodzeństwem. Jest najstarszy i to on towarzyszy Bolesławowi w powitaniu Ottona III w Polsce i w późniejszej podróży do Akwizgranu. Potem ojciec wysyła go z cesarskim orszakiem do Rzymu, powierzając mu ważną misję, które jednak okaże się zbyt trudna dla chłopca. Autorka starannie oddała realia historyczne czasów, w których rozgrywały się te wydarzenia, nie zdecydowała się jednak na stylizację języka, którym mówią jej bohaterowie. To zdecydowanie ułatwi lekturę współczesnym czytelnikom, choć mnie czasem zgrzytało w uchu, kiedy książę mówił „O kurczę !” 😉
Kiedy byłam w wieku adresatów serii „A to historia”, w ramach której ukazała się ta książka, jedną z moich ukochanych lektur była „Jadwiga i Jagienka” Czesławy Niemyskiej – Rączaszkowej – opowieść o Jadwidze Andegaweńskiej, początkach jej panowania w Polsce, koronacji na króla Polski i wydarzeniach, które doprowadziły do jej ślubu z Jagiełłą. Po latach, kiedy byłam już na studiach uświadomiłam sobie, że moja wiedza o tym okresie pochodzi przede wszystkim stamtąd i tylko w niewielkim stopniu została poszerzona w toku edukacji. Myślę, ze czytelnicy Grażyny Bąkiewicz też dobrze zapamiętają jak wyglądał zjazd gnieźnieński, o czym marzył młody cesarz i dlaczego Bolesław Chrobry koronował się dopiero 25 lat później, a korona przeznaczona dla niego znalazła się na Węgrzech. A jeśli kiedyś zobaczą posąg „śmiejącej się Polki” z katedry w Naumburgu, przypomną sobie być może, że małżeństwo siostry Bezpryma Regelindy z synem margrabiego Miśni też było efektem zjazdu gnieźnieńskiego. Tego nie da żaden podręcznik ani lekcja historii w szkole !

Książka została wyróżniona w konkursie Książka Roku IBBY 2016 🙂
Grażyna Bąkiewicz „Mówcie mi Bezprym” (seria: A to historia !), ilustr.: Mikołaj Kamler, wyd.: Literatura, Łódź 2016