Pamiętnik Blumki

Pamiętnik Blumki

Dziś ostatnia (na razie !) z książek Iwony Chmielewskiej, która wraca na półki Małego Pokoju. Wpis z 20 października 2012 roku:

Kiedy byłam jeszcze w szkole podstawowej, nasza drużyna harcerska przyjmowała imię Janusza Korczaka. Z tej okazji został zorganizowany m.in. Konkurs wiedzy o jego życiu. Przeczytałam wtedy książkę Hanny Mortkowicz – Olczakowej, do niedawna główne źródło wiedzy o życiu Starego Doktora. Córka autorki tak tę biografię oceniła po latach: Napisana niedługo po kataklizmie ma ów podniosły ton epitafiów, w których brakuje uczłowieczających konkretów. Dlatego ponad pięćdziesiąt lat później owa córka Joanna Olczak – Ronikier podjęła próbę stworzenia biografii Janusza Korczaka. Biografii w miarę możliwości pełnej – a nawet jeszcze więcej, bo luki w udokumentowanej wiedzy o jego życiu dopełniła tym, co wiemy o życiu jego rówieśników, ludzi z pokolenia, o którym Bogdan Cywiński napisał „Rodowody niepokornych”, Żydów, który próbowali odnaleźć się w polskości nie odrzucając zupełnie swojej żydowskości. Powstała fascynująca książka „Korczak. Próba biografii” i jest to próba ze wszech miar udana. Korczak, którego ukazuje nam autorka nie jest postacią z pomnika, widzimy jego rozterki, wątpliwości, słabości i dzięki temu możemy zobaczyć Człowieka. To oczywiście nie jest książka dla dzieci, ale wspominam o niej w odpowiedzi na pytania o to, co czytam dla siebie.

Pamiętamy o Korczaku – pisarzu, żywa jest też legenda Korczaka – wychowawcy, który nie opuścił swoich wychowanków do końca… *

Tymczasem jego książki niestety nie wytrzymały próby czasu, ich język, poetyka, dojmujący smutek, są dla współczesnych dzieci trudne do przyjęcia. Obawiam się, że nawet piękne ilustracje Marianny Oklejak nie są w stanie reanimować Króla Maciusia – książki, przez którą razem z córką Środkową brnęłyśmy z mozołem. Kajtusia Czarodzieja ja sama w dzieciństwie nie dałam rady przeczytać, z moimi córkami w ogóle nie próbowałam. Paradoksalnie – może szansą dla jego twórczości są przekłady, bo tam (co widzimy chociażby na przykładzie „Księgi dżungli” ) można tchnąć trochę życia w niedzisiejszy język.

Jego legendarna śmierć (przy całym dla niej szacunku) była oczywistą konsekwencją całego życia i trudni sobie wyobrazić, że mógłby podjąć inną decyzję. Pamiętać należy ponadto, że wychowawców, którzy podobnie jak Korczak nie opuścili dzieci w tym momencie było wielu – razem z Domem Sierot na Umschlagplaz poszła też Stefania Wilczyńska, która również całe życie poświęciła temu domowi, poszli też inni wychowawcy. Były też w getcie inne sierocińce. Marek Edelman w książce „I była miłość w getcie” pisze m.in. O Hendusi Himmelfarb, która też nie zostawiła dzieci mimo że miała szansę się uratować.

„Śmierć nie jest trudna – znacznie trudniejsze jest życie”, pisał kiedyś na początku swojej drogi. Męstwo jego życia zostało zepchnięte w cień przez męstwo śmierci. A przecież wyboru dokonał znacznie wcześniej. (…) Na pewno tam gdzieś w górze boleśnie uraża go fakt, że wierność dzieciom w chwili ostatecznej próby uważana jest za jego główną zasługę. Tak jakby domniemywano, że mógł zaprzeczyć sam sobie, zdradzić na starość sprawę, dla której w młodości zrezygnował z własnej rodziny, kariery naukowej, sławy pisarskiej.*

„Pamiętnik Blumki” pokazuje Korczaka w roli,w której wywarł największy wpływ na nas wszystkich czyli wychowawcy, który zrewolucjonizował wychowanie.

Pan Doktor mówi, że każde dziecko ma prawo, do swoich tajemnic i do swoich marzeń. I że dzieciom należy mówić prawdę.

Pan Doktor jest zdania, że ważniejsze od kar są nagrody, a jeśli dziecko zrobi coś złego, to najlepiej mu przebaczyć i czekać, aż się poprawi. I że nie wolno dzieci do niczego przymuszać.

Pan Doktor uczy nas, że dziewczynki i chłopcy mają równe prawa i mogą robić to samo.

Aż trudno uwierzyć, że jeszcze sto lat temu (czyli raptem trzy pokolenia wstecz) to co dla nas jest oczywiste, wywoływało zdziwienie, niedowierzanie, opór.

„Pamiętnik Blumki” to książka, która uświadamia nam również, że na ów mityczny Dom Sierot składało się wiele indywidualności, że każde z tych dzieci miało imię, twarz, zainteresowania. Ktoś był ciągle głodny i lubił nawet tran, ktoś lubił czytać i umiał pięknie opowiadać, inny był świetnym stolarzem, a jeszcze inny szył najlepiej ze wszystkich… Niewiele o nich wiemy, nie wiemy nawet czy naprawdę była jakaś Blumka, która pisała pamiętnik. Ale dzięki Iwonie Chmielewskiej możemy sobie wyobrazić, że była, a kolaże, które towarzyszą ascetycznemu tekstowi przybliżają nam życie, jakie mogło być udziałem ich wszystkich.

Stalówka jej pióra zamienia się pod koniec książki w yad, metalową rękę z palcem wskazującym, której używa się w synagogach by nie dotykać czytanych świętych tekstów. Nie dotykam tego co stało się potem, nie potrafię. Ale cieszę się, że mogłam przywołać szczęśliwy choć często trudny czas sprzed wojny.
Bo w książce można zakochane dzieci umieścić na huśtawce, by zostały na zawsze w tej chwili radości, a na uszach roześmianego Doktora na zawsze zawiesić czereśnie –
napisała autorka na stronie wydawnictwa.

Format tej książki, stosunek ilości tekstu i ilustracji mogą sugerować, że jest ona przeznaczona dla dzieci kilkuletnich – nic bardziej mylnego ! Według mnie „Pamiętnik Blumki” to znakomity wstęp do rozmowy z dziećmi wczesnoszkolnymi – każde zdanie, każdy element ilustracji może być jej początkiem, możliwości są nieograniczone. Bo pamiętnik jest po to, żeby nie zapomnieć…

Iwona Chmielewska (tekst & ilustr.) „Pamiętnik Blumki”, wyd.: Media Rodzina, Poznań 2011

*Joanna Olczak – Ronikier „Korczak. Próba biografii” (seria: Fortuna i Fatum), wyd.: WAB, Warszawa 2011

Edit: Iwona Chmielewska została nominowana do Nagrody ALMAAstrid Lindgren Memorial Award gratulacje !!!

Jedna myśl w temacie “Pamiętnik Blumki

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s