Mira #1

Mira #1

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2023 w kategorii: komiks !!!

#przyjaźń #zakochanie #mój rok

Pierwszy tom duńskiego cyklu komiksów dla młodszych nastolatków. Drugi ukaże się już za chwilę. Seria o Mirze została dwukrotnie (w 2018 i 2020 roku) uznana za najlepszy duński komiks dla dzieci i młodzieży, a w zeszłym roku otrzymała prestiżową nagrodę Søren Gyldendal Prisen.

Ten tom zawiera w sobie jeden rok z życia wczesnej nastolatki – od Sylwestra do Sylwestra 😉 Nigdzie nie jest powiedziane, ile bohaterka ma lat, ale sądzę, że urodziny, które w tym tomie obchodzi to jej jedenaste (a może dwunaste ?). Mira czuje, że nie jest już dzieckiem i powinna wieść życie odpowiednie do swojego wieku, czyli… ? No właśnie – tego tak do końca nie wie. Może powinna się zakochać ? Albo prowadzić profil na Instagramie ? A może interesować się czymś, co jej kompletnie nie interesuje, ale zajmują się tym jej koleżanki ? Typowe rozterki tego wieku, które dorosłym mogą wydawać się błahe, ale wtedy są NAJWAŻNIEJSZE.

Czy wystarczy schować misia pod łóżko, a zabawki do szafy, żeby pokój stał się mniej dziecinny ? W kim się zakochać i czy jeśli będzie o nim myślała pół godziny dziennie to wystarczy ? Co zrobić, żeby koleżanki uznały ją za równie dorosłą jak one ?

Jak możemy przeczytać na stronie Wydawnictwa Dwie Siostry: Seria o Mirze to pełne humoru i trafnych obserwacji komiksowe opowieści o wielkich marzeniach i małych codziennych katastrofach, o nieobliczalnych rówieśnikach i żenujących dorosłych oraz o różnych kłodach, które życie rzuca człowiekowi pod nogi, tak jakby samo dojrzewanie nie było wystarczająco trudne.

Sabine Lemire & Rasmus Bregnhøi „Mira #1”, przekł.: Edyta Stępkowska, wyd.: Dwie Siostry, Warszawa 2023

Jedynaczka

Jedynaczka

Książka nominowana i NAGRODZONA w kategorii: komiks Plebiscytu Blogerów LOKOMOTYWA 2022 !!!

W kategorii: komiks Plebiscytu Blogerów LOKOMOTYWA mieszczą się nie tylko komiksy typowe czyli takie, w których opowieść zawarta jest w obrazach oraz w tzw. dymkach z tekstem. Jest w niej także miejsce dla książek, w których tekstu nie ma w ogóle, a cała historia mieści się w tym, co pokazują obrazy. Taka właśnie jest „Jedynaczka”.

Na półkach Małego Pokoju z Książkami jest to (po „Fali” i „Przybyszu”) trzecia tego rodzaju powieść obrazowa. Autorami wszystkich są osoby pochodzące z krajów Dalekiego Wschodu. Suzy Lee jest Koreanką, Shaun Tan – Australijczykiem pochodzenia malezyjsko – chińskiego, a Guo Jing – Chinką.

We wstępie do „Jedynaczki” napisała: Opowieść w tej książce to fantazja, odzwierciedla jednak bardzo realne uczucia izolacji i samotności, których doświadczyłam, dorastając w Chinach lat osiemdziesiątych, w czasach obowiązywania polityki jednego dziecka.

Kiedy byłam mała, mama i tata musieli pracować na utrzymanie rodziny, więc w ciągu dnia opiekowała się mną Nai Nai, czyli babcia. Ale i tak czasami, gdy rodzice spieszyli się do pracy lub Nai Nai była zajęta, zostawałam w domu sama. To doświadczenie było wówczas powszechne w wielu rodzinach. Należałam do bardzo samotnego pokolenia dzieci.

Jedynacy są samotni nie tylko w Chinach, wiem coś o tym. Dlatego ta książka już tytułem zwróciła moja uwagę. Jedynacy są ubożsi o ten szczególny rodzaj uczuć, które się ma do rodzeństwa, bo to są jedyni ludzie, z którymi trzeba się dzielić rodzicami i jedyni, z którymi do końca łączą nas wspomnienia domu i rodziców właśnie. Ale może dlatego jedynacy mają w sobie więcej przestrzeni na wyobraźnię, na własne światy…?

Guo Jing napisała też: Pewnego razu – miałam wtedy sześć lat – tata przed wyjazdem do pracy wsadził mnie do autobusu do babci. Zasnęłam, a kiedy się obudziłam, autobus był prawie pusty. Spanikowałam i uciekłam. Nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc, więc ruszyłam przed siebie. Szłam we łzach, podążając za siecią trakcyjną trolejbusu. Na szczęście znalazłam drogę powrotną na ulicę, która wyglądała znajomo i wreszcie po trzech godzinach dotarłam do domu babci.

Historia w tej książce zaczyna się i kończy tak samo. Mała dziewczynka nudząc się w domu sama decyduje się pojechać do babci, ale wysiada w zupełnie innym miejscu. Rusza więc przed siebie, aby odnaleźć drogę powrotną, a to co dzieje się potem, to wspaniała przygoda, która może wydarzyć się tylko w wyobraźni…

Ilustracje Guo Jing utrzymane są we wszystkich możliwych odcieniach szarości – nie tylko wtedy, kiedy jest na nich smutne, przemysłowe miasto, w którym mieszka dziewczynka. Dzieciństwo urodzonej w 1983 roku autorki było właśnie takie szare, pewnie nawet bardziej niż moje w PRL. Zastanawiałam się, dlaczego nie sięgnęła po kolory tam, gdzie jej bohaterka przeżywa fantastyczne przygody i doszłam do wniosku, że wychowywana w szarości po prostu ich nie zna. Najważniejsze jednak jest tam to, że w końcu wraca do domu i może przytulić się do mamy, bo miłość i bezpieczeństwo nie potrzebują kolorów.

Gdy dorosłam, zdałam sobie sprawę, że łatwo się zgubić, ale jeśli dobrze poszukam, zawsze istnieje ścieżka – jak linia trolejbusowa – prowadząca do domu…

Guo Jing „Jedynaczka”, przekł.: Raraku.pl, wyd.: Mandioca, Warszawa 2022

Mika i Wyjec; Mika i Bulgot; Mika i Chłodek

Mika i Wyjec; Mika i Bulgot; Mika i Chłodek

Czyli seria Arcygroźne Domostwory 🙂

„Mika i Bulgot” była nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2022 w kategorii: komiks !!!

Seria Arcygroźne Domostwory adresowana jest do najmłodszych czytelników – takich jak jej bohaterka Mika, która na oko ma jakieś dwa, góra trzy lata. W pierwszej części widzimy ją, jak odkrywa sposób na opuszczenie łóżeczka ze szczebelkami, co staje się początkiem jej pierwszej wielkiej przygody. W swojej tygryskowej piżamce wyrusza samodzielnie eksplorować świat. Jako że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku, ta część świata, od której zaczyna to jej własny dom.

Świat za progiem własnego pokoju jest pełen niespodzianek i dziwnych, arcygroźnych domostworów. Czasem huczą i wsysają wszystko wokół, niekiedy zieją chłodem albo przeżuwają i ciumkają godzinami to, co wpadnie im do paszczy. Warczą, buczą i hurgocą po całym mieszkaniu…

Wszystkie trzy części tego cyklu to komiksy – historie opowiedziane obrazami z niewielką ilością tekstu, a znaczącą jego część stanowią onomatopeje 😉 To nie są typowe książki do czytania dzieciom, natomiast znakomicie nadają się do wspólnego oglądania i rozmawiania o tym, co się w nich dzieje, co robi Mika, a co Domostwory i dlaczego wszystko kończy się tak, jak się kończy.

Nie będę spoilerować, nie ujawnię, kim są tajemniczy: Wyjec, Bulgot i Chłodek, wymyśleni przez Agatę Loth-Ignaciuk, a zwizualizowani przez Berenikę Kołomycką. Myślę, że się sami tego domyślacie 😉

Mika jest dzielną dziewczynką, nieprzypadkowo nosi tygryskowy kombinezon. Napotkawszy podczas swoich wędrówek owe Domostwory, nie ucieka przed nimi do rodziców, tylko dzielnie stawia im czoła. Nie może przecież zostawić przyjaciół: Żaby i Robaka na ich pastwę. I choć Rodzice nie są zachwyceni skutkami tych starć, myślę, że dobrze jej to wróży na przyszłość.

Dobrze rokuje też sposób, w jaki na te przygody reagują właśnie Rodzice. Patrząc z bardziej tradycyjnego punktu widzenia można by uznać te książki za niepedagogiczne, bo nie ma w nich żadnego morału, żadnej nauki do wyniesienia, no i oczywiście żadnej kary 😉

Myślę, że najważniejszą naukę z tych przygód wynoszą właśnie Rodzice Miki. Brzmi ona następująco: żaden hałas towarzyszący dziecięcej zabawie nie brzmi tak groźnie jak cisza. Po cichu dzieci psocą najbardziej 😉

Berenika Kołomycka & Agata Loth-Ignaciuk „Mika i Wyjec”, wyd.: Druganoga, Warszawa 2021

Berenika Kołomycka & Agata Loth-Ignaciuk „Mika i Bulgot”, wyd.: Druganoga, Warszawa 2022

Berenika Kołomycka & Agata Loth-Ignaciuk „Mika i Chłodek”, wyd.: Druganoga, Warszawa 2023

Sabotaż w punkcie skupu i inne komiksy

Sabotaż w punkcie skupu i inne komiksy

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2021 w kategorii: komiks

Barbara Gawryluk jest twórczynią niebywale wszechstronną. Jej półka w Małym Pokoju z Książkami należy do najdłuższych i najbardziej urozmaiconych, mimo że zawiera tylko niewielką część jej dorobku. Stoją tam powieści dla czytelników w różnym wieku oraz książki non-fiction zarówno dla dzieci („Tatry. Przewodnik dla dużych i małych”, których jest współautorką) jak i dla dorosłych (biografia Wandy Chotomskiej oraz „Ilustratorki, ilustratorzy”). Jest też sporo przekładów z języka szwedzkiego i właśnie za te ostatnie została niedawno przez Króla Szwecji odznaczona odznaczona Orderem Gwiazdy Polarnej czyli Nordstjärneorden. Otrzymała go (tu cytat z FB Wydawnictwa Zakamarki) za liczne zasługi na polu promowania i udostępniania szwedzkiej literatury i kultury w Polsce. Odznaczenie przyznawane jest obcokrajowcom, którzy w szczególny sposób zasłużyli się na rzecz Szwecji. (Z tej okazji Odznaczona udzieliła wywiadu swojemu macierzystemu Radiu Kraków w którym, notabene, prowadzi cykliczną audycję ‚Alfabet” poświęconą książkom dla niedorosłych czytelników. Można go posłuchać —>>> tutaj )

Informację o tym odznaczeniu Wydawnictwo Zakamarki zilustrowało zdjęciem obrazującym dorobek translatorski Barbary Gawryluk, a ja pozwoliłam sobie je pożyczyć.

Ten imponujący stosik (jaki stosik ? STOS !!!) powiększył się jeszcze, bo ukazał się właśnie pierwszy tom komiksów z serii „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai”, który zawiera cztery historie – tytułową, w której Lasse i Maja rozwiązują tajemnicę wiecznych awarii automatu do skupu puszek i butelek oraz trzy inne. Zachwyciło mnie użycie przez Tłumaczkę w tytule słowa sabotaż, bo bardzo rzadko się je ostatnio słyszy. Z oznaczenia Komiksy 1 w rogu okładki, dedukuję, że możemy spodziewać się następnych oraz że będzie je także tłumaczyć Barbara Gawryluk.

O kryminałach z serii „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai” pisałam 12 lat temu —>>> tutaj i przyznam, że od tego czasu nie śledziłam kolejnych tomów zbyt uważnie. Ta seria należała do ulubionych lektur Najmłodszej z moich córek w czasach, kiedy zaczynała czytać samodzielnie. Potem powędrowała do kolejnych czytelniczek w naszej rodzinie i wiem, że dwie z nich mają ją już za sobą, a kolejna właśnie do tego etapu dorasta.

Komiksy z tej serii, które mam właśnie w ręku, mają wszystkie zalety wcześniejszych książek czyli ciekawą, wciągającą akcję i zagadkę, którą mogą rozwikłać czytelnicy z pierwszych klas szkoły podstawowej, różnią się od nich jedynie proporcją, w jakiej pozostają do siebie tekst i ilustracje. Komiksy traktowane są często przez dorosłych jako taki nieco mniej poważny rodzaj literatury, coś gorszego od zwykłych książek, ale niesłusznie !!! Dla początkujących czytelników może to być bardzo dobre doświadczenie, bo zawierają mniej tekstu niż typowe powieści, a duma z przeczytanej samodzielnie książki jest taka sama. Poza tym – świat, w którym żyjemy, jest coraz bardziej zdominowany przez obraz, ale w komiksie jednak nadal są litery. A kto już zaczął czytać, ten ma większą szansę na to, że kiedyś sięgnie z przyjemnością po coś bardziej poważnego.

Reasumując więc: lepiej jest czytać komiksy niż nie czytać wcale 😉

Martin Widmark (tekst), Helena Willis (ilustr.) „Sabotaż w punkcie skupu i inne komiksy”, przekł.: Barbara Gawryluk, wyd.: Zakamarki, Poznań 2021

Przyjaciele

Przyjaciele

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA – książka dla niedorosłych w kategorii – komis !!!

„Przyjaciele” to komiks Janka Kozy i ukrywającego się za pseudonimem Mykupyku Adama Gawędy. Wydała go Kultura Gniewu w przeznaczonej dla młodych czytelników linii wydawniczej Krótkie Gatki.

„Przyjaciele” to opowieść o przygodach trójki bohaterów – Świnki, Żyrafy i Słonika w… komiksie. Wieczorem po wspaniałym dniu wszyscy troje położyli się do łóżek, a rano okazało się, że zniknął nie tylko cały ich świat, ale także przepadł gdzieś Słonik. Wkrótce okazało się, że nie przepadł, tylko jest po drugiej stronie kartki, a powrót stamtąd nie jest taki prosty. Od czego jednak ma się przyjaciół ?

„Przyjaciele” to przewrotna, piętrowa, inteligentna zabawa konwencją i formą. W pewnym momencie do komiksu zostają wprowadzeni także jego scenarzysta i rysownik, którzy w ten sposób stają się jego bohaterami pozostając jednak nadal jego twórcami. Znawcy komiksu powiedzą zapewne, że nie jest to zabieg szczególnie oryginalny 😉 Wykorzystał go już dawno temu nieodżałowany, zmarły przed kilkoma dniami Papcio Chmiel, pamiętam też podobna historię w którymś z komisów Tadeusza Baranowskiego. To prawda, ale pamiętajmy, że to już klasyka, której młodzi czytelnicy „Przyjaciół” zapewne nie znają. Może jednak po nią sięgną zachęceni tą lekturą do komiksów w ogóle ?

Ja wychowałam się na tej (wtedy jeszcze nie) klasyce dzięki pismu „Świat Młodych”. Pamiętacie ? Aż trudno uwierzyć, że wychodziło trzy (!!!) razy w tygodniu. O ile sobie dobrze przypominam – we wtorki, czwartki i soboty. Gazetowy format i papier, raptem 16 (często nierozciętych) stron, w których na początku oddawano cesarzowi co cesarskie (czyli władzy to, co akurat w jej propagandzie było grane), a dalej już było ciekawie 😉 Na ostatniej stronie – komiks i powieść w odcinkach. Dzięki temu poznałam kreskę nie tylko Papcia Chmiela (który w „Świecie Młodych” pracował od samego początku), ale także Janusza Christy, Szarloty Pawel (o której długo myślałam, że jest facetem – Pawłem Szarlotą, ale to chyba nie tylko ja 😉 ) i w końcu Tadeusza Baranowskiego.

Przyzwyczaiłam się dzięki nim do klasycznej komiksowej formy czyli strony podzielonej na wiele małych okienek i napisów starannie wykaligrafowanych w dymkach. Dlatego poczułam się trochę zaskoczona tym, jak wyglądają „Przyjaciele” – ale tylko trochę 😉 Swobodna, zamaszysta i ciut karykaturalna kreska Janka Kozy znakomicie współbrzmi z absurdalną historią wymyśloną przez Mykupyku, tworząc całość, po którą, jak sądzę, sięgną z przyjemnością nie tylko początkujący czytelnicy komiksów.

A na końcu jest miejsce, gdzie można spróbować własnych sił w roli scenarzysty i rysownika…

Janek Koza (rysunki), Mykupyku (scenariusz) „Przyjaciele”, wyd.: Kultura Gniewu, Warszawa 2020

Eileen Grey. Dom pod słońcem

Eileen Grey. Dom pod słońcem

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2019 w kategorii KOMIKS !!!

Nie znam się na komiksach, nie jest i nie był to nigdy mój ulubiony rodzaj literatury. Moje córki tez jakoś w nich nie gustowały. Od czasów szkoły podstawowej, kiedy czytywałam „Świat Młodych”, prawie nie miałam z komiksami kontaktu, ale teraz uświadamiam sobie, jak wiele w tej kwestii zawdzięczam właśnie temu pismu. Dla tych, co są za młodzi, żeby pamiętać – była to gazeta dla młodszej młodzieży, która ukazywała się trzy razy w tygodniu (!!!). Z dzisiejszej perspektywy patrząc – siermiężna, jak wszystko wówczas, ale wtedy nie mieliśmy za bardzo z czym jej porównywać. Na ostatniej stronie był komiks w odcinkach i właśnie tam miałam okazję zetknąć się z twórczością niemal wszystkich najważniejszych ówczesnych rysowników. Oprócz znanych mi z wydań książkowych Tytusa, Romka i Atomka Papcia Chmiela, pamiętam też Kajka i Kokosza Janusza Christy, Jonka, Jonkę i Kleksa Szarloty Pawel (przyznam, że długie lata byłam przekonana, że jest to podpisujący się najpierw nazwiskiem, a potem imieniem facet – Paweł Szarlota 😉 ) oraz, już pod koniec mojej przygody z tym pismem, absurdalne komiksy Tadeusza Baranowskiego. Miałam poza tym w ręku oczywiście zeszytowe wydania przygód Kapitanów Klossa i Żbika, ale zawsze towarzyszyło temu poczucie, że to taka mniej poważna gałąź literatury, która dojrzałym czytelnikom nie przystoi 😉

Po książkę „Eileen Grey. Dom pod słońcem” sięgnęłam ze względu na architektoniczny temat i (rzecz można) POMIMO tego, że jest komiksem, ale trochę też z ciekawości – jak można taką historię opowiedzieć obrazkami i dialogami w dymkach ???

Eileen Grey nazywana bywa obecnie pierwszą damą designu, mimo że przez długie lata, jeszcze za jej życia, jej twórczość pozostawała w zapomnieniu. Tworzyła meble, które dziś zachwycają swoją funkcjonalnością i nowoczesna linią. Mimo braku wykształcenia architektonicznego zaprojektowała także dom, który wpisał się do historii architektury i który jest drugim bohaterem tej książki.

W jego nazwie – E 1027 zaszyfrowane są inicjały Eileen Grey oraz Jeana Badoviciego, bo ten dom był jej podarunkiem miłości dla niego. W tej historii jest jednak także trzeci bohater – papież modernizmu Le Corbusier. Jego zachwyt nad tym domem, potem zazdrość o niego, a nawet jego śmierć do dziś kładzie się cieniem na historii E 1027.

„Eileen Grey. Dom pod słońcem” to książka, w której znajdziemy historię życia niezwyklej kobiety, której udało się odnieść sukces w dziedzinie zdominowanej przez mężczyzn, historię miłości, której owocem był niezwykły dom oraz kawałek historii architektury i designu, a wszystko to w starannie wyważonych proporcjach. Jak w dziełach samej Eileen 😉

A ja dzięki niej przekonałam się, że komiks może być całkiem poważną lekturą 🙂

P.S. Ta historia stała się także kanwą filmu „The Price of Desire” („Cena pragnień”) z 2015 roku.

Charlotte Malterre – Barthes (tekst), Zosia Dzierżawska (ilustr.) „Eileen Grey. Dom pod słońcem”, przekł.: Jacek Żuławnik, wyd.: Marginesy, Warszawa 2019