Nie może być ! Czyli jak to jest, że coś jest

Nie może być ! Czyli jak to jest, że coś jest

Książka nominowana i NAGRODZONA w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2023 w kategorii: fakt !!!

W Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA mamy kategorię: fakt, w której chcemy zauważyć i docenić najciekawsze książki z sektora non-fiction. Ukazuje się ich bardzo dużo i wybór tych, które zdecydujemy się nominować, naprawdę nie jest łatwy. Szukamy takich, które nie tylko zajmują się ciekawym, oryginalnym tematem, ale także pokazują go tak, żeby zainteresować nim niedorosłych czytelników. Spośród dziesięciu tegorocznych nominacji vox populi głosujących internautów wybrał tytuł wydawać by się mogło – trochę niedzisiejszy, sięgający do czasów bardzo odległych.

Ale przecież nad tym JAKO TO JEST, ŻE COŚ JEST warto się zastanawiać także dziś !

Bohaterowie tej książki: Tales, Anaksymander, Heraklit, Pitagoras, Parmenides i Demokryt to zaledwie sześciu spośród wielu ludzi, którzy, nie tylko w czasach starożytnych, umiłowali mądrość.

Czyli filozofowali.

Czyli próbowali zrozumieć istotę rzeczy.

Przez wieki, które upłynęły od czasów, kiedy żyli, nasza wiedza o tym, jak funkcjonuje świat bardzo się rozwinęła. Czy to jednak znaczy, że wiedząc – rozumiemy wszystko ? Czy znamy odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania ? Czy nie musimy już sobie stawiać kolejnych ?

Wokół przygody z myśleniem roztacza się zaskakująco szeroki horyzont. A jego linia przesuwa się stale, odsłaniając przed pytającym wciąż nowe subtelne widoki.

Wystarczy zacząć, a wtedy… To się właśnie nazywa FILOZOFIA. – możemy przeczytać na okładce tej książki. Dominika Stadnicka-Strzembosz i Marcin Strzembosz stworzyli wspólnie bardzo ciekawą zachętę to filozofowania. Spróbujcie !!!

Dominika Stadnicka-Strzembosz (tekst) & Marcin Strzembosz (ilustr.) „Nie może być ! Czyli jak to jest, że coś jest”, wyd.: Muchomor, Warszawa 2023

Plastik fantastik

Plastik fantastik

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2019 w kategorii: fakt !!!

Wiecie, że 13 stycznia świat obchodzi Rubber Duckie Day czyli Dzień Gumowej Kaczki? Ustanowiono go, aby przypomnieć wkład tych pozornie niepoważnych zabawek w badania prądów oceanicznych, a był on, jak się okazuje, niebagatelny 😉

Cała historia zaczęła się w styczniu 1992 roku, kiedy z kontenerowca płynącego przez Ocean (nie taki) Spokojny (a dokładniej z Hongkongu do Tacoma w USA) sztorm zmył 12 kontenerów. Jeden z nich zawierał aż 29 tysięcy tak zwanych Friendly Floatees czyli zabawek do kąpieli, przede wszystkim gumowych kaczuszek.

Kiedy szliśmy przez Pacyfik, zwiało nam z pokładu skrzynki… – znacie tę szantę* ? Hej, znowu zmyło coś, zniknął w morzu jakiś gość ! Hej, policz któryś tam, jaki znowu zmyło kram… 😉

Ponieważ o „Przyjaznych Pływakach” szybko doniosły światowe serwisy, sytuację postanowili wykorzystać naukowcy. W sprawę zaangażował się zwłaszcza oceanograf Curtis Ebbesmeyer, dla którego tysiące gumowych zabawek okazało się źródłem bezcennych informacji na temat prądów morskich. Przez kolejne lata badał losy „pływaków”, bo te okazały się niesłychanie mobilne. Większość z nich popłynęła na południe Oceanu Spokojnego, ale niektórym śmiałkom udało się przeprawić przez Cieśninę Beringa, opłynąć Grenlandię i dotrzeć do Europy! Na poniższej mapie można dokładnie prześledzić trasy podróży Friendly Floatees i lata, w których je znajdywano:

cytat i mapa pochodzą z —>>> tej strony

Dla koreańskich autorek książki „Plastik fantastik ?” ta historia stała się wyjściem do opowieści o roli, jaką tworzywa sztuczne odgrywają w naszym życiu. Dowiemy się z niej, jakimi właściwościami plastik różni się od innych materiałów, jak się go produkuje, a także – jakie zagrożenia i problemy sprawia nam obecnie jego masowe zastosowanie. Oraz – dlaczego powinniśmy ograniczać jego zużycie i dbać o to, aby możliwie jak najwięcej plastikowych przedmiotów (butelek, toreb) trafiało do recyklingu.

Dla mnie ta książka stała się w dodatku pretekstem do zaprezentowania części mojej prywatnej kolekcji Rubber Ducks. Odkąd zaczęłam je zbierać, przekonałam się, że nie ma takiej postaci (ani prawdziwej, ani fikcyjnej), której nie dałoby się na kaczuszkę przerobić 😉

Eun-Ju Kim (tekst) & Ji-Won Lee (ilustr.) „Plastik fantastik?”, przekł.:Marta Tychmanowicz, wyd.: Babaryba, Warszawa 201

*P.S. dla tych, którzy przypomnianej przeze mnie szanty nie znają 😉

I kto tu rządzi ? Polityka dla początkujących

I kto tu rządzi ? Polityka dla początkujących

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2023 w kategorii: fakt !!!

Cześć SZEFIE ! Czołem SZEFOWO ! GRATULACJE !

Właśnie zdobyliście władzę nad całym krajem. (Lepiej się nie przyznawajcie, jak to zrobiliście… Wolę nie wiedzieć). Zamiast tego powiedzcie mi, jak to jest być szefem wszystkich szefów… numerem jeden… najgrubszą rybą… największą szychą…

Przypuszczam, że to całkiem przyjemne uczucie, ale nie rozluźniajcie się zanadto. Sprawowanie władzy to ciężka praca. Trzeba podejmować wiele ważnych decyzji w bardzo krótkim czasie. Jeśli się obijacie, obywatele waszego państwa mogą się wkurzyć i usunąć was z urzędu, a nawet wsadzić was do więzienia !

(A jeśli jesteście absolutnie do niczego, mogą przypuścić szturm na waszą siedzibę i ściąć wam głowę, ale nie martwcie się – w naszych czasach nie zdarza się to szczególnie często).

Kolejna po „Głosujcie na wilka!” książka o tematyce bardzo w Polsce aktualnej. Następne wybory będą już w przyszłym roku (i to nawet dwa razy), kolejne w następnym, a potem… ani się obejrzymy, jak ich czytelnicy staną się posiadaczami czynnych i biernych praw wyborczych. Jaki będą z nich robić użytek ? Jaki będzie świat przez nich (u)rządzony ?

„I kto tu rządzi ? Polityka dla początkujących” to swoista propedeutyka sprawowania władzy 😉 Oczywiście wiedza w niej zawarta to zbyt mało, żeby naprawdę myśleć o rządzeniu państwem, ale jest to na pewno dobry początek drogi do zrozumienia, o co w tym wszystkich chodzi. Jej autor – Rich Knight, dziennikarz BBC nie ogranicza się wyłącznie do realiów brytyjskich. Sięga po przykłady z różnych państw i tworzy opowieść dość uniwersalną – przynajmniej w kręgu tak zwanej kultury zachodniej. Jest ona interesująca także dla czytelników polskich, mimo że nie ma w niej bezpośrednich odwołań do naszego kraju.

Demokracja, monarchia czy dyktatura ? A może anarchia ? Jaki system sprawowania władzy jest najlepszy ? Jak działa demokracja ? I czy naprawdę chodzi w niej o to, żeby każdy obywatel miał wpływ na dowolną sprawę wagi państwowej? Kto powinien mieć prawo głosu ? Jak rządzić i czym się różnią od siebie najważniejsze ideologie ? Jak ułożyć stosunki z innymi państwami ? I tak dalej, i tak dalej…

Mimo że ta książka przeznaczona jest dla czytelników w wieku około 10 lat, warto, żeby sięgnęli po nią także dorośli. Znajdą tam wiele ciekawych obserwacji oraz wiedzę, którą być może kiedyś mieli, ale często już o niej nie pamiętają. Niech Was nie zwiedzie lekki, żartobliwy ton, w jakim ta książka jest napisana ! Pomysł wyjściowy – żeby rozmawiać z nastoletnimi czytelnikami tak, jakby już teraz mieli rządzić swoimi krajami, jest tak absurdalny, że można by przypuszczać, że to, o czym jest tam mowa, też nie jest do końca poważne. Nic bardziej mylnego !

Rich Knight uświadamia swoim czytelnikom, że wbrew pozorom – władza to nie jest zajęcie lekkie, łatwe i przyjemne. W dodatku wiąże się ono z ogromną odpowiedzialnością. Dobrze, żeby mieli oni świadomość tego jeszcze zanim przyjdzie im do głowy, żeby taką drogę życiową wybrać.

Dobrze też by było, że pamiętali o tym ci wszyscy, którzy już się polityką czynnie zajmują…

Rich Knight „I kto tu rządzi ? Polityka dla początkujących”, przekł.: Katarzyna Dudzik, ilustr.: Allan Sanders, wyd.: Insignis Media, Kraków 2023

Fake newsy. Inwazja morderczych majtek

Fake newsy. Inwazja morderczych majtek

Jak rozpoznać fake newsy, dezinformację i teorie spiskowe.

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2023 w kategorii: fakt !!!

Mimo że określenie fake news funkcjonuje w naszym potocznym języku od niedawna, to samo zjawisko jest stare jak świat. Dotychczas najczęściej nazywane było plotką. Z licznych synonimów, jakie ma ona w polszczyźnie najbardziej podobają mi się: blaga, bujda na resorach, humbug, kaczka dziennikarska oraz pic na wodę fotomontaż 😉

Chyba najstarszym znanym mi jej przypadkiem jest historia, którą usłyszałam lata temu, kiedy na pierwszym roku studiów uczęszczałam na wykłady o epigrafice łacińskiej. Ponieważ było to dawno temu, mogłam coś pokręcić, ale wydaje mi się, że w starożytnych Pompejach odnaleziono napis na murze, który głosił: Ampilus Pedania fur est czyli pomawiał rzeczonego Ampilusa o to, że jest (a raczej był) złodziejem. Wykładowca mówił nam, że nic nie wiadomo o tym człowieku, ale już po wsze czasy pozostanie podejrzenie, że być może z tym złodziejstwem w jego przypadku było coś na rzeczy…

Przez tysiąclecia głównym kanałem przekazywania takich plotek było właśnie pisanie na murach czy płotach (oraz innych powierzchniach płaskich) oraz szeptanki typu: jedna pani drugiej pani… Z własnego dzieciństwa pamiętam zasięg plotki (tym razem z gatunku urban legend) o Czarnej Wołdze czyli samochodzie, który miał porywać dzieci. Wystarczyło, że ktoś na podwórku krzyknął: Czarna Wołga jedzie !!! a wszystkie dzieci uciekały i chowały się do klatek schodowych.

A potem zaczął się internet, dzięki któremu te zjawiska dostały turbo przyśpieszenia o zasięgu globalnym…

„Fake newsy. Inwazja morderczych majtek” to komiks, adresowany do wszystkich, którzy z internetu korzystają samodzielnie czyli do czytelników w wieku od… No właśnie – w jakim wieku są dziś dzieci, które samodzielnie się po sieci poruszają ? 10 lat ? Mniej ? Górnej granicy wiekowej dla tej książki nie ma. Bywają (zbyt często) dorośli, którzy jeszcze gorzej niż dzieci radzą sobie z zagrożeniami, jakie na nich w sieci czyhają.

Elise Gravel przystępnie wyjaśnia, po co powstają fake newsy, kto na nich (i w jaki sposób) zyskuje, a kto traci oraz dlaczego czasem w nie wierzymy, a nawet puszczamy dalej. W dziesięciu prostych krokach pokazuje, jak zachować czujność i nie dać się oszukać (a przynajmniej próbować). Do 90 strony tej książki byłam pewna, że będę mogła o niej napisać same dobre rzeczy…

Ostatni z tych kroków ma tytuł: Ostrożnie wybieraj, komu ufać. To bardzo słuszna rada, stosuję się do niej od dawna i dlatego właśnie w tym miejscu (konkretnie na stronie 91), włączył mi się system ostrzegawczy.

Wśród grup zawodowych godnych zaufania Elise Gravel wymienia naukowców, którzy poświęcają wiele, wiele lat na naukę swojej specjalności. Są świetni w researchu. Wiedzą o czym mówią. ( Zgoda !) Kiedy większość ekspertów i naukowców ma takie samo zdanie na jakiś temat, istnieje duża szansa, że mają rację. (Tu także zgoda !) Następnie w dymku pojawia się taka kwestia: 98% naukowców i naukowczyń wierzy, że zmiana klimatu jest prawdziwa i w dużej mierze spowodowana przez człowieka. (Dzwonek alarmowy zabrzęczał mi tu przy pierwszej połowie tego zdania).

Nie podejmuję się dyskutować na temat prawdziwości oraz przyczyn zmian klimatu, nie znam się na tym. Sformułowanie: 98% naukowców i naukowczyń wierzy, że… sugeruje natomiast, że przeprowadzono jakąś ankietę i naukowcy odpowiedzieli na tak postawione pytanie, a tak nie było (odłóżmy też na bok pytanie, czy chodzi o naukowców w ogóle czy tylko o specjalizujących się w klimatologii). Consensus Projekt polega na tym, że analizuje się teksty, w których występują wybrane słowa kluczowe, wybierając je randomowo z puli tekstów opublikowanych (3000 z 88125). Osiągnięty wynik to procent publikacji, które tę tezę popierają, a nie naukowców.

Całe to zdanie nie jest może fake newsem, ale na pewno można je uznać za manipulację danymi. Zupełnie nie wiem, jak je w kontekście tej książki potraktować. Przeoczenie ? Świadome działanie ? A może zadanie praktyczne dla czytelników ?

Niezależnie od tych moich wątpliwości, warto sięgnąć po ten komiks i warto podsuwać go dzieciom, bo internet jest i będzie nieodłączną częścią ich życia, a fake newsy są i będą nieodłączną częścią internetu. Nic na to nie poradzimy, możemy tylko nauczyć się, jak je rozpoznawać, omijać i nie dawać im się.

Elise Gravel „Fake newsy. Inwazja morderczych majtek”, przekł.: Joanna Kończak, wyd.: Nasza Księgarnia, Warszawa 2023

Ładna historia

Ładna historia

Książka nominowana i NAGRODZONA w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2022 w kategorii: fakt !!!

Czasami wydaje nam się, że historia to coś bardzo, bardzo odległego. Ale przecież, gdy rodzice opowiadają o czasach, kiedy byli mali, są to opowieści o historii. Wspomnienia babci i dziadka to też historia. I niewyraźne, czarno-białe fotografie w rodzinnym albumie – także.

Każda rodzina ma swoją historię, a historie wszystkich rodzin, zebrane razem, stanowią historię świata. W tej książce zapraszam was do poznawania dziejów Polski poprzez dzieje rodzin żyjących w niej od X wieku naszej ery aż po współczesność. Znajdziecie tu rodziny królów i książąt, lecz również wielkich wodzów, wynalazców, uczonych i artystów, zarówno szlachty, mieszczan, jak i chłopów.

Abyście nie pogubili się w związkach między bohaterami i nie pomylili podczas liczenia tych wszystkich „pra” opisanych tu praprzodków, do pomocy macie drzewa genealogiczne… – napisała we wstępie do tej książki jej Autorka.

„Ładna historia” została w tym roku nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA w kategorii: fakt. W tej kategorii staramy się zauważyć i docenić te tytuły z kategorii książek non fiction, które nie tylko poruszają ciekawe tematy, ale prezentują je w sposób niebanalny i w dodatku trafiający do młodych czytelników. Ta książka taka właśnie jest i cieszę się z tego, że się znalazła w gronie nominowanych. Wyniki tegorocznej edycji naszego Plebiscytu zostaną ogłoszone jutro czyli w niedzielę, 12 lutego o godzinie 18 i wtedy już wszystko będzie wiadomo —>>> tędy proszę :-)

Problemem (nie tylko) młodych osób poznających historię jest często to, że przytłoczeni nadmiarem faktów i postaci nie są w stanie połączyć ich w czytelny obraz. Trochę jak straszni mieszczanie z wiersza Tuwima, patrząc, widzą wszystko oddzielnie…

Tymczasem, szczególnie w odległej przeszłości, ludzi ze szczytów władzy łączyły liczne więzy pokrewieństwa i inne koneksje. Widząc to i uświadamiając sobie rodzinną ciągłość władzy w Polsce od X do XVII wieku, łatwiej jest ich zrozumieć. Tak było zresztą nie tylko na szczytach władzy – Zuzanna Orlińska pokazuje też tutaj historie rodzinne innych znanych ludzi – nie tylko artystów, naukowców, polityków, ale także bohaterów lektury szkolnej. Po zapoznaniu się z jedną z rozkładówek tej książki zrozumiemy, że wesele opisane przez Wyspiańskiego było po prostu (jak większość wesel) imprezą rodzinną i nikt tam się nie znalazł przypadkiem.

Jaką rolę w genealogii obecnych władców Wielkiej Brytanii i Hiszpanii odegrał wybuch Powstania Listopadowego w Warszawie? Co Sobiescy z Polski mają wspólnego ze szkocką dynastią Stuartów ? Kto był ostatnim męskim potomkiem rodziny Piłsudskich z Zułowa ? Odpowiedzi na te wszystkie pytania ukryte są w drzewach genealogicznych rozrysowanych przez Aleksandrę Fabię na kartach „Ładnej historii”. Te drzewa cały czas rosną, bieg historii się nie zatrzymuje. Tuż przed oddaniem tej książki do druku zmarła królowa Elżbieta II i jej autorki zdążyły jeszcze uwzględnić tam wstąpienie na tron Karola III. Natomiast już po jej ukazaniu się zmarł Kazuyasu Kimura…

…i tak to się plecie w życiu – ktoś umiera, ale przecież rodzą się kolejni. Jaką rolę oni odegrają w historii, jak zmienią jej bieg ??? To się dopiero okaże…

Zuzanna Orlińska „Ładna historia”, ilustr.: Ola Fabia, wyd.: Kropka, Warszawa 2022

Harcuj z nami ze słowami albo Dawniej czyli drzewiej 2

Harcuj z nami ze słowami albo Dawniej czyli drzewiej 2

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2022 w kategorii: fakt !!!

Słowa, słowa, słowa…

Dzięki nim możemy się porozumiewać, dlatego warto znać ich pochodzenie, historię, przemiany… I bawić się nimi.

Harcuj z nami ze słowami, a na pewno niejedno cię zadziwi !

„Harcuj z nami ze słowami” to kolejny, po wydanym w 2015 roku „Dawniej czyli drzewiej” dykcjonarz czyli leksykon słów już w języku polskim nieużywanych, albo takich, które teraz znaczą cos innego niż kiedyś. W tak zwanym międzyczasie ta sama spółka autorsko – ilustratorska czyli Małgorzata Strzałkowska i Adam Pękalski stworzyła jeszcze „Mamę Gęś” zawierającą polskie wersje angielskich nursery rhymes z rozbudowanymi komentarzami historyczno – filologicznymi. Wszystkie te książki są porywająco ciekawe, zarówno w warstwie tekstowej, jak i w ilustracjach – pełnych szczegółów i smaczków. Mówiąc najkrócej – to uczta dla oczu i umysłu !!!

Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa – napisał dawno temu jeden z Wieszczów. Dzięki obu tym dykcjonarzom możemy uświadomić sobie, jak bardzo nasz język zmienia się wraz ze zmieniającym się światem i docenić tę jego giętkość i zdolność do nazywania coraz to nowych przedmiotów i czynności.

Dlaczego czołg jest czołgiem, a nie tankiem , jak w wielu innych językach ?

Czym nam grozi powietrze ?

Dlaczego mały list to liścik, a nie listek ?

Ile dawniej ludzie mieli palców u rąk ?

Czemu goście z Czech chcą kupować czerstwy chleb ?

Na te i wiele innych pytań znajdziecie tu odpowiedzi, a na końcu czeka jeszcze strona ze staroświeckimi zagadkami.

Jedynym zastrzeżeniem, jakie mogę mieć wobec tej książki, jest to, że pozostawia pewien niedosyt. Dlatego z wielką radością przyjmuję enuncjacje ze strony Autorki o tym, że ma ochotę stworzyć kolejną część. Czekam niecierpliwie i jestem bardzo ciekawa jakimi postaciami Adam Pękalski wypełni tym razem wyklejkę 🙂

Dziękuję Wydawnictwu Bajka za egzemplarz recenzencki tej książki 🙂

Małgorzata Strzałkowska „Harcuj z nami za słowami albo Dawniej czyli drzewiej 2”, ilustr.: Adam Pękalski, wyd.: Bajka, Warszawa 2022

Nikifor

Nikifor

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2022 w kategorii: fakt oraz nominowana do Nagrody im. Ferdynanda Wspaniałego !!!

Co można zrobić, mając do dyspozycji tak skromny zestaw narzędzi? Szkolne farbki o podstawowych kolorach, ołówki, kredki, klej, nożyczki, temperówkę, butelkę z wodą, pieczątki z podpisem i skrawki papieru ?

Można stworzyć cały świat, góry i lasy, wsie i miasta, piękne budowle i wijące się tory kolejowe, olśniewające zachody słońca, pochmurne dni i gwiaździste noce. Można namalować ludzi dobrych i złych, całe zastępy świętych i siebie samego.

Takimi narzędziami Nikifor, malarz z Krynicy, pracując każdego dnia, wymalował własny lepszy świat...

Przez długi czas postać i twórczość Epifaniusza Drowniaka zwanego Nikiforem znane były tylko wąskiemu gronu osób zainteresowanych sztuką naiwną oraz bywalcom Krynicy. Zmienił to dopiero film Krzysztofa Krauzego z genialną Krystyną Feldman w roli tytułowej, ale to było prawie dwadzieścia lat temu. Dlatego z radością przywitałam ukazanie się tej książki.

„Nikifor” to trzecia autorska publikacja Marii Strzeleckiej. Wszystkie ukazały się nakładem rzeszowskiego wydawnictwa Libra PL, które na swojej stronie pisze, że wydaje książki skupione głównie wokół dziedzictwa kulturowego, historycznego i przyrodniczego Karpat i Podkarpacia. O dwóch częściach „Beskidu bez kitu”, które ukazały się wcześniej, napiszę innym razem, bo wywołały u mnie tak zwane uczucia mieszane (edit: napisałam —>>> tutaj ) Natomiast o tej trzeciej mogę napisać tylko dobre rzeczy.

Autorka jest absolwentką (a nawet doktorem !) Akademii Sztuk Pięknych. Po mistrzowsku wiąże tu to, co było nierozerwalnie związane – twórczość Nikifora z jego życiem. Pokazuje, w jaki sposób wpływało na nią miejsce, gdzie żył, skąd czerpał inspiracje i wzory. Opisuje to nie tylko słowami, ale także ilustracjami inspirowanymi pracami swojego bohatera, zestawiając je z reprodukcjami jego obrazów.

Maria Strzelecka ustrzegła się przed infantylizacją, a wiedza, którą przekazuje, mimo że dość podstawowa, może być interesująca także dla starszych. Ta książka jest zachętą i dobrym wstępem do tego, żeby się wybrać do Krynicy, gdzie czeka nie tylko pomnik Nikifora i muzeum jego prac. Można przy tej okazji zobaczyć krajobrazy i miejsca, które go inspirowały oraz odwiedzić cerkiew, bo (jak dowiadujemy się od Autorki) jedyną sztuką, z jaką miał kontakt były ikony. Bardzo interesująco pokazany jest ich wpływ na jego twórczość.

Reasumując – „Nikifor” to piękna i inspirująca książka dla czytelników niemal w każdym wieku. I na każdą porę roku, bo w Krynicy zawsze jest pięknie !

Maria Strzelecka „Nikifor”, wyd.: Libra PL, Rzeszów 2022

Tatry. Przewodnik dla dużych i małych

Tatry. Przewodnik dla dużych i małych

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA 2021 w kategorii: fakt !!!

Być może słyszeliście kiedyś o Morskim Oku, Kasprowym Wierchu albo Giewoncie. Wszystkie te tajemniczo brzmiące nazwy łączą się z jednym miejscem: z Tatrami. To najwyższe góry w Polsce, które od lat przyciągają tłumy turystów z całego świata. Tatry są także najwyższą częścią Karpat. Leżą na południu Polski, na granicy ze Słowacją. Niemal 78 procent, czyli zdecydowanie większa część Tatr, znajduje się na terenie Słowacji. Pozostała część leży w Polsce – i właśnie polskim Tatrom poświęcona będzie nasza opowieść. Zanim ją rozpoczniemy, warto też wiedzieć, że Tatry dzielą się na Zachodnie, Wysokie i Bielskie. No, to chyba tyle teorii… w końcu nie szykujemy się do klasówki w szkole, tylko na wesołą wycieczkę z mnóstwem przygód ! Gotowi do drogi ? Ruszamy !

Zanim jednak wyruszymy na szlak, musimy się na tę wycieczkę odpowiednio ubrać i spakować niezbędne rzeczy:

Aż trudno uwierzyć, że jest to (jak zapewniają Autorzy) pierwsza książka dla dzieci o Tatrach !!! A nawet jeżeli tak nie jest, to na pewno pierwsza napisana przez taki duet fachowców, bo znakomitej (i nie pierwszy raz o górach piszącej) pisarce towarzyszy były dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego i wieloletni ratownik TOPR. Efektem ich współpracy jest książka nie tylko pełna ciekawostek przyrodniczych i krajoznawczych, ale także ucząca szacunku dla gór i ich mieszkańców, pokazująca je w całej, często niebezpiecznej, krasie.

Dowiemy się z niej nie tylko co to jest grań, halny, jakie zwierzęta żyją w Tatrzańskim Parku Narodowym i z czego składa się strój góralski, ale przede wszystkim – jak zachowywać się w górach, aby pobyt tam był dla nas nie tylko przyjemny, ale też bezpieczny.

Ludzie są w Tatrach tylko gośćmi, a góry te są domem wielu zwierząt i dlatego powinniśmy szanować ich spokój. Nie tylko dla ich, ale także dla własnego dobra, bo spotkanie ze zdenerwowanym niedźwiedziem może być niebezpieczne. Paweł Skawiński opowiada tu parę historii, które naprawdę przydarzyły się turystom, którzy z niewiedzy bądź (nie bójmy się tego słowa !) głupoty, zaniepokoili zwierzęta i skłonili je do zachowań, które mogły się dla nich bardzo niemiło skończyć.

Ta książka uczy też ostrożności i uważnego obserwowania pogody. Historie największych tragedii, jakie się w Tatrach wydarzyły w ostatnich latach (piorun na Giewoncie i lawina pod Rysami), pojawiają się tu nie po to, żeby czytelników wystraszyć, tylko żeby zrozumieli, że z tymi górami naprawdę żartów nie ma. Dlatego tak ważne jest odpowiednie przygotowanie, zaplanowanie trasy i uważna obserwacja pogody, która może tam się zmieniać bardzo szybko.

Kreskę Adama Pękalskiego, który zilustrował tę książkę, znałam już wcześniej z leksykonów „Dawniej czyli drzewiej” i „Dzieje się je !” oraz z „Mamy Gęsi”. Wiedziałam już, czego się spodziewać i dlatego nie zdziwił mnie ani rozmach tych ilustracji, ani ich staranność, ani pewna zadzierżystość widoczna choćby w wyrazie twarzy (pyska) niektórych zwierząt.

Szczególnie zachwyciła mnie wyklejka przedstawiająca panoramę Tatr według rysunku Zbigniewa Korosadowicza. Jego nazwisko nie pojawia się w tekście książki, ale warto je wygooglać, bo to postać bardzo interesująca.

Mimo sporych rozmiarów „Tatry. Przewodnik dla dużych i małych” to książka, która oczywiście nie wyczerpuje tematu. Może jednak stać się początkiem pięknej przygody – i z górami, i z książkami o nich.

Barbara Gawryluk, Paweł Skawiński „Tatry. Przewodnik dla dużych i małych”, ilustr.: Adam Pękalski, wyd.: Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021

Dzieje się je. Mała historia kuchni

Dzieje się je. Mała historia kuchni

Książka nominowana w Plebiscycie Blogerów LOKOMOTYWA – książka dla niedorosłych w kategorii – fakt !!!

Czytaj duszkiem albo smakuj z wyrafinowaniem !

Takim hasłem Wydawnictwo Bajka zachęca do lektury swojej nowej książki „Dzieje się je. Mała historia kuchni” Łukasza Modelskiego. Autor jest historykiem i dziennikarzem, w radiowej Dwójce prowadzi audycje kulinarno – literackie, a niedawno ukazała się także ich książkowa wersja – „Droga przez mąkę czyli literatura dla kucharek”. Przeczytałam ją z ogromną przyjemnością – to przegląd kulinarnych wątków w dziełach literatury światowej od starożytności do współczesności. Odkąd Wydawnictwo Bajka zapowiedziało jego książkę dla młodych czytelników, czekałam na nią z zainteresowaniem.

I nie zawiodłam się ! Kiedy trafiła w moje ręce, zgodnie z hasłem przywołanym na początku, najpierw (duszkiem 😉 ) przejrzałam ją od deski do deski, aby potem już na spokojnie oddać się smakowaniu szczegółów 😉 Ta książka to przegląd historii kuchni od starożytnego Egiptu po współczesność. Można powiedzieć, że jest to zbiór arcyciekawych ciekawostek kulinarnych, ale razem tworzą one kompendium wiedzy o tym, co i jak jadano na przestrzeni wieków i jak to się zmieniało w czasie. Plus przewidywanie na przyszłość czyli Siedem dań, które na pewno będziemy jedli. Z tym ostatnim rozdziałem mam najwięcej problemu, pocieszam się jednak, że może już tych zmian nie dożyję 😉

„Drogę przez mąkę” zilustrowała bardzo finezyjnie Zofia Różycka, natomiast ta książka nie istniałaby bez ilustracji Adama Pękalskiego, które są równie erudycyjne jak tekst 🙂 Podobnie jak w poprzednich ilustrowanych przez Niego publikacjach Wydawnictwa Bajka („Dawniej czyli drzewiej” czy „Mamie Gęsi”) zachwyca mnie z jednej strony staranność w doborze najdrobniejszych szczegółów, aby nic nie zgrzytało historycznie, a z drugiej – rozmach i swoboda kreski.

„Dzieje się je” to lektura na długo, tak wypełniona szczegółami i ciekawostkami, że nie da się poprzestać na jej jednorazowym przeczytaniu. Szkoda, że skutkiem ubocznym koronawirusa są także problemy z dotarciem do nowowydanych książek, bo ten czas przymusowych nieferii sprzyjałby zapewne niespiesznemu delektowaniu się nią. Ale także potem, kiedy już (mam nadzieję !) wrócimy do normalności, zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Jest po prostu ponadczasowa 🙂

Łukasz Modelski „Dzieje się je. Mała historia kuchni”, ilustr.: Adam Pękalski, wyd.: Bajka, Warszawa 2020

Łukasz Modelski „Droga przez mąkę czyli literatura dla kucharek”, ilustr.: Zofia Różycka, wyd.: Znak, Kraków 2019