Napisałam tę recenzję 22 października 2014 roku, a teraz odkryłam, że wydawnictwo Powergraph własnie wydało DWUKSIĄŻKĘ razem, w jednym woluminie do czytania z dwóch stron 🙂

Co to właściwie jest ? Jedna książka w dwóch tomach ? Dwie książki o tym samym ? Czy może rodzaj eksperymentu literackiego, który sam autor określa mianem DWUKSIĄŻKI ???
Amelia myśli, że Kuba jej nie lubi. Kuba myśli, że Amelia go nie lubi. Oboje są w błędzie. Tak można by w ogromnym skrócie opisać fabułę mojej nowej powieści dla młodszej młodzieży – pisał Rafał Kosik na swoim blogu zanim jego DWUKSIĄŻKA trafiła do czytelników. Młodsza młodzież to znaczy młodzież przedfelixowa, że tak powiem, czyli 7-12 lat. Oczywiście czytelnicy Felixa, Neta i Niki, a nawet starsza młodzież (czyli właściwie już dorośli) też coś tam dla siebie znajdą.
Amelia i Kuba pojechali w tym roku z nami nad morze. Młodzieży w wieku przedfeliksowym z nami nie było, ale obie książki przeczytały (oprócz mnie 😉 ) czternastolatka i osiemnastolatka. Ta ostatnia raczej z braku innych lektur i ciekawszych zajęć, ale po przeczytaniu pierwszej całkowicie dobrowolnie sięgnęła po drugą część.
Pierwotnie powieść miała być zupełnie niefantastyczna, szybko jednak okazało się, że w przypadku literatury młodzieżowej aktualny jest wybór, przed jakim staje każdy autor: fantastyka albo nuda. Wbrew współczesnym trendom nie zdecydowałem się na przynudzanie. Tak więc elementy fantastyczne musiały się pojawić. W trakcie pisania okazało się, że wyszły one wręcz na pierwszy plan. (z bloga Autora)
Nie do końca zgodzę się z tym wyborem. Mnie tam fantastyka raczej nudzi , ale widocznie pan Kosik ma odwrotnie 😉 W tej warstwie dwuksiążka bardzo przypomina perypetie Felixa, Neta i Niki, tylko o nieco mniejszym stopniu skomplikowania.
„Godzina duchów” ma wszystkie charakterystyczne cechy powieści detektywistycznej dla młodzieży. W przeciwieństwie do dorosłych kryminałów, nie ma tu przestępstwa, jest za to TAJEMNICA do rozwikłania i to taka, z której istnienia dorośli niezupełnie zdają sobie sprawę. Mamy grupkę dziecięco – młodzieżową (część dziecięca tworzy młodsze rodzeństwo – siostra Kuby i brat Amelii, oboje absolutnie niestereotypowi dla swojego wieku) wolną nie tylko od uciążliwej kurateli rodziców zajętych pracą i przeprowadzką, ale także od obowiązków szkolnych, bo jest ostatni tydzień wakacji. To wszystko razem tworzy warunki do przeżycia przygody.
Zaraz jednak pojawił się drugi problem, kto mianowicie powinien być głównym bohaterem. Zwykle narracja automatycznie zaczyna ciążyć w stronę jednej z postaci. Ta postać wychodzi na pierwszy plan i czytelnik poznaje powieściowy świat głównie z jej punktu widzenia. W przypadku Felixa, Neta i Niki narrator przeskakuje, czy może lepiej powiedzieć – przepływa od postaci do postaci. W trakcie pisania Amelii i Kuby też tak się działo. Jednak po kilku rozdziałach uznałem, że to mi nie wystarcza. Żeby utrudnić sobie pracę, zdecydowałem się sprawę nieco skomplikować i poprowadzić równolegle dwie narracje. Dosłownie. Napisałem tę historię w dwóch wersjach: jedną z punktu widzenia Amelii, drugą z punktu widzenia Kuby. (…) Można przeczytać tylko jedną z nich, można obydwie w dowolnej kolejności. Można też czytać je naraz, rozdziałami. Jak kto chce. (z bloga Autora)

Jeśli zdecydujecie się na przeczytanie obu części, sugeruję rozpoczęcie lektury od „Amelii i Kuby” i to nie tylko dlatego, że dziewczynki mają pierwszeństwo 😉 Wydaje mi się, że w wersji Kuby dzieje się więcej obok historii zasadniczej. Amelia wraz z rodziną jest już zadomowiona w Zamku, a on tam się dopiero wprowadza. Same perypetie związane z urządzaniem się w nowym miejscu dostarczają czytelnikom wielu atrakcji. Takie drzwi na przykład – wydawało by się, że to taka prosta i nieskomplikowana rzecz… 😉

Przy czytaniu odwrotnym czytelnik może się nieco nudzić, choć warto jest uważnie czytać te fragmenty, które są zasadniczo takie same, bo może okazać się, że jednak nie są tak zupełnie jednakowe.
Bardzo spodobała mi się sama idea DWUKSIĄŻKI. Jedyne zastrzeżenie, jakie mam, dotyczy ceny. Jeśli chcemy nabyć komplet, to zgodnie z ceną okładkową zapłacimy prawie 60 zł. Trochę dużo 😦
A gdyby tak wydać DWUKSIĄŻKĘ jako jeden wolumin czytany z dwóch stron (tak jak Babcia Brygida z Czarownicą Doroty Terakowskiej) ?
Rafał Kosik (tekst & ilustr.) „Amelia i Kuba. Godzina duchów”, wyd.: Powergraph, Warszawa 2014
Rafał Kosik (tekst & ilustr.) „Kuba i Amelia. Godzina duchów”, wyd.: Powergraph, Warszawa 2014
Wpis z 5 lipca 2016 roku:

Między liśćmi coś się poruszyło. Pomarszczona skóra na wielkim odwłoku zaszeleściła o gałęzie, gdy tajemniczy stwór podkradał się bliżej bramy Zamku. Dobrze się maskował, zdawał się wręcz zmieniać kolor, by dostosować się do otoczenia. Gdyby ktoś przechodził obok, nie zauważyłby niczego podejrzanego.
Stwór zamarł na kilka chwil, gdy ulicą przejeżdżał samochód. Potem podpełzł jeszcze kawałek i przysiadł. Zza gałęzi głogu wystawały trzy chude odnóża. Wiele czarnych oczu na jego ciele poruszało się niezależnie od siebie, lustrując okolicę. Większość z nich wpatrywała się w bramę, jakby stwór kombinował, jak się przez nią przedostać…
„Stuoki potwór” to czwarty tom, ale trzecia część cyklu „Amelia i Kuba” ( a może czwarta część, ale trzecia historia ?), bo pierwsza ukazała się jako DWUKSIĄŻKA. W kolejnych Rafał Kosik zrezygnował już z pisania tej samej opowieści w wersjach opowiadanych z punktu widzenia różnych bohaterów. Jedna historia to jedna książka, ale w nie mamy w nich jednego, dominującego bohatera. Czasem widzimy wydarzenia w perspektywy Amelii, czasem Kuby, kiedy indziej – Alberta, Mi, a czasem jeszcze – ich rodziców lub innych mieszkańców Oak Residence (zwanej powszechnie Zamkiem).

Po „Godzinie duchów”, której podstawową zaletą była podwójność, pojedyncza „Nowa szkoła” jakoś mnie nie zachwyciła, wydała się napisana trochę na siłę. „Stuokiego potwora” czyta się zdecydowanie lepiej 🙂
Amelia jest zła na cały świat i ogniskuje swoją złość na Klementynie, wrzucając na forum szkoły jej złośliwe zdjęcie. Potem złość jej przechodzi i usuwa je, ale okazuje się, że rzecz wrzucona do internetu żyje już własnym życiem…
Mieszkańcy zamkniętej przed obcymi Oak Residence nadal nie czują się wystarczająco bezpieczni, więc decydują zwiększeniu ilości kamer, a do obrazu z nich mają mieć dostęp wszyscy mieszkańcy. Czy monitoring obywatelski to większe bezpieczeństwo, czy raczej totalna inwigilacja ?
„Stuoki potwór” to książka, która pokazuje, do czego może doprowadzić bezmyślne używanie najnowszych zdobyczy techniki, do których dostęp mają teraz także dzieci, czym grozi pochopne wrzucenie czegoś do sieci, albo nieostrożne udostępnienie światu swojej prywatności.
A tytułowy potwór ? Stuoki ? Istniał naprawdę czy był tylko wytworem wyobraźni ? Tego już musicie dowiedzieć się sami 😉
Rafał Kosik „Amelia i Kuba. Stuoki potwór”, ilustr.: Jakub Grochola, wyd.: Powergraph, Warszawa 2016