Wpis z 26 listopada 2006 roku czyli kolejna świąteczna książka, której już prawie nikt poza mną nie pamięta, wraca na półki Małego Pokoju 🙂

Święta coraz bliżej – w sklepach mamy już nie tylko świąteczne dekoracje, ale również Świąteczne Słodycze, Świąteczne Torebki do Prezentów, Świąteczne Książki oraz Świąteczne Wszystko, Co Tylko Może Być Świąteczne 😉

Te świąteczne książki można „z grubsza” podzielić na trzy kategorie:
Bożonarodzeniowe – w większym lub mniejszym skrócie streszczające historię Narodzenia Pańskiego czyli opowiadające własnymi słowami to, co blisko 2 tysiące lat temu napisał św. Łukasz;
Świętomikołajowe – opisujące najrozmaitsze perypetie św. Mikołaja w drodze do dzieci czyli sprowadzające sens tych świąt wyłącznie do prezentów;
Choinkowe – takie, których akcja osnuta jest wokół świątecznych przygotowań, ze szczególnym uwzględnieniem ubierania choinki. Ich bohaterami często gęsto bywają najrozmaitsze zwierzęta, tak jakby wieszanie bombek było to normalną czynnością wszystkich stworzeń na początku zimy 😉 Z tych książeczek podobała mi się ostatnio jedna, bodaj z serii „Amberki”, bo w niej myszki szykowały choinkę, dlatego, że podpatrzyły to u ludzi.
Przez ostatnie kilkanaście lat w naszym domu uzbierało się sporo takich świątecznych lektur. Jednak te, które pozostały w naszej pamięci i do których wracamy co roku, to takie, które nie należą do żadnej z tych kategorii – na przykład „Wyspa Trolli”.

Trollskar, wyspa Trolli to mała wysepka – szkier na północnym Bałtyku. Rodzina rybaka Elisa mieszkała na niej od pokoleń. Teraz pozostał już tam tylko on sam, za jedynego towarzysza mając psa o imieniu Poppe. Pewnego dnia w starym kufrze na strychu znalazł list swojego dziadka, z którego dowiedział się, że na ich wyspie mieszka krasnoludek…
Dlaczego zaliczam tę książkę do kategorii świątecznych, skoro opisuje okres od jesieni do wiosny a same święta zajmują zaledwie jeden rozdział ? Poza tym książki świąteczne są na ogół kolorowe i błyszczące, a ta ma skromne, monochromatyczne ilustracje. Może dlatego, że w tym okresie szczególnie potrzebujemy magii. Czym wiara w Świętego Mikołaja różni się od wiary w krasnoludki ?

Akcja „Wyspy Trolli” dzieje się w czasach, kiedy prababcie jej czytelników były jeszcze małymi dziewczynkami czyli… nie tak znowu dawno. Jednak nasze współczesne życie różni się diametralnie od tego, które wiedzie Elis. Wtedy żyło się zgodnie z rytmem pór roku, a codzienność była dużo bardziej absorbująca niż obecnie. Teraz ciepła woda leci z kranu, jedzenie kupujemy w sklepie, a w zimie ogrzewają nas kaloryfery. Pory roku też już nie mają takiego znaczenia. Sezon świąteczny zaczynamy przecież w listopadzie 😉 Zimą możemy bez problemu opalać się nad ciepłym morzem, latem jeździć na nartach, a truskawki jeść przez okrągły rok.
Co roku przed Świętami przeglądam różne pisma – czytam przepisy na wyszukane dania, zachwycam się obrazkami ukazującymi stół wigilijny w tonacji fioletowo-złotej czy choinkę ubraną w herbaciane róże. Oglądam je, ale i tak wiem, że jak co roku nakryję stół białym obrusem, postawię na nim te same potrawy co w zeszłym roku, a na choince zawisną od lat te same zabawki. Inaczej Święta nie byłyby Świętami. Dziewczynki już w październiku zaczynają pytać, czy upieczemy pierniczki na choinkę, czy będzie mak z bakaliami i czy Babcia zrobi karpia w galarecie 😉 W tym naszym pędzącym, zmieniającym się świecie potrzebujemy stałych punktów odniesienia, rytuałów powtarzanych co roku.
Boże Narodzenie to święto bardzo rodzinne, kojarzące się z zastawionym stołem i gromadą ludzi dookoła niego. Elis jest zawsze sam i to w sposób bardzo teraz rzadki. Współczesna samotność to samotność w tłumie jak bezdomni na Dworcu Centralnym czy ktoś w mieszkaniu w bloku – z telewizorem i obcymi ludźmi za każdą ścianą. Opis Wigilii Elisa, kiedy czyta on Biblię psu i razem z nim tańczy wokół choinki, jest szczególnie przejmujący. Nic dziwnego, że z taką radością powitał niespodziewaną informację o tym, ze na jego wyspie mieszka jeszcze ktoś.
Sceptyczny czytelnik może te rewelacje o krasnoludku potraktować podobnie jak książkowy Albin czyli uznać, że staruszkowi Elisowi pomieszało się w głowie od starości i samotności. Dla sceptycznego czytelnika mamy radę, której krasnoludek Harmon udzielił Elisowi: Twój problem polega na tym, że patrzysz, ale nie widzisz. Nie widzisz niczego poza tym, co ci podpowiada twój rozum, że możesz zobaczyć. Zacznijmy więc, tak jak nam radzi ta książka, rozglądać się uważnie, a może zauważymy całkiem blisko coś (lub kogoś) zupełnie niespodziewanego…
Carina Wolff – Brandt „Wyspa Trolli”, przekł.: Marta Rey, ilustr.: Inge Loeoek, wyd.: Bellona, Warszawa 2005
3 myśli w temacie “Wyspa Trolli”