Pustka

Pustka

Puk, puk.

Kim jesteś ?

Jestem pustką po Twoim kocie…

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki Marianna Sztyma opowiada w „Pustce” o stracie i jej przeżywaniu. Jest w tej książce spokój, pogodzenie z nieuchronnym i namysł nad tym, czym jest tęsknota za kimś, kogo straciliśmy. W tej historii jest to kot, ale przecież może być to także człowiek, pies, chomik albo jeszcze ktoś inny, kogo obecność była dotychczas ważną oczywistością w życiu.

Ktoś tutaj był i był, // a potem nagle zniknął // i uporczywie go nie ma.*

„Pustka” to książka autorska, a więc taka, w której Autor mówi do nas językiem i słów, i obrazów. Dopełniają się one i uzupełniają tworząc nierozdzielną całość.

Tytułowa pustka to zagadka ontologiczna – coś, co równocześnie jest i czego nie ma. To te chwile, kiedy zdarza nam się widzieć kątem oka cień osoby, której już nie ma, tam gdzie przywykliśmy ją widywać. I kiedy przechodząc najwęższym miejscem korytarza odruchowo patrzymy pod nogi, żeby nie potknąć się o psa, który tam zawsze leżał. To łzy i wspomnienia, których nie trzeba się bać, nie trzeba ich tłumić w sobie.

Pustka to smutek, pamięć i pogodzenie z odejściem. Najważniejszą prawdą, którą wynosimy z tej opowieści, jest to, że pustka po kimś naprawdę bliskim nigdy nie znika. Pozostaje z nami na zawsze, choć oczywiście odczuwamy ją już dużo mniej, ale jest – choć maleńka. I to bardzo dobrze – bo jeśli przestalibyśmy ją odczuwać, to znaczyłoby, że ta osoba zniknęła w niebycie, że jej już nie pamiętamy.

A jeśli tak by się stało, to czy znaczyłoby to, że jednak nie była dla nas ważna ?

Marianna Sztyma „Pustka”, wyd.: Kropka, Warszawa 2023

* To oczywiście cytat z wiersza Wisławy Szymborskiej „Kot w pustym mieszkaniu”

Dodaj komentarz