Stracony rok

Stracony rok

„Stracony rok” to druga wydana po polsku powieść Katherine Marsh. W poprzedniej czyli „Chłopcu znikąd”, która zwyciężyła w kategorii: tekst Plebiscytu LOKOMOTYWA, autorka łączyła dwa wątki i dwa plany czasowe – współczesny, z akcją związaną z początkiem kryzysu uchodźczego w Europie i historyczny, nawiązujący do problematyki Holokaustu. Pisząc „Stracony rok” zastosowała podobny zabieg. Tu też mamy dwa plany czasowe, ale wątki trzy…

Leonia, New Jersey, Stany Zjednoczone 2020

Trwa pandemia, trzynastolatek Matthew coraz trudniej znosi zamknięcie w domu razem z mamą i prababcią, z powodu której nie może się w ogóle spotykać z kolegami, nawet z zachowaniem dystansu, bo mama obawiała się nawet najmniejszego ryzyka kontaktu z wirusem. Zdalne lekcje, samotność w ogródku, a w dodatku mama odebrała mu konsolę do gier, bo grał prawie bez przerwy. Obiecała, że odda, ale warunkiem jest to, że Matthew zajmie się najpierw uporządkowaniem pudeł z rzeczami prababci…

Kijów, Ukraina, Związek Radziecki 1932

Mila ma dwanaście lat i jest córką wysoko postawionego działacza partii komunistycznej. Żyje, jak na sowieckie realia, w dobrobycie – mają wygodne mieszkanie, służącą, która po śmierci mamy dziewczynki prowadzi dom i zajmuje się nią. Nie brakuje jej jedzenia i słodyczy, mogą zaopatrywać się w specjalnych sklepach i Mila nawet nie wie, że całkiem niedaleko ludzie umierają z głodu. Wierzy we wszystko, co mówi jej tata, aż do dnia, kiedy ktoś podrzucił im pod drzwi pustą kopertę. To znaczy – niezupełnie pustą, bo były w niej wszy. Od tego wszystko się zaczęło…

Brooklyn, Nowy Jork, Stany Zjednoczone 1932

Helen, nazywana w domu Jeleną, urodziła się w Ameryce, ale jej rodzina pochodzi z Ukrainy. Jej tatko ciężko pracuje, aby ich utrzymać, a w dodatku od ich krewnych w Związku Radzieckim zaczynają przychodzić bardzo niepokojące wiadomości…

Co łączy Nadię, prababcię Matthew, z Milą i Helen ? Jaką tajemnicę skrywa od niemal dziewięćdziesięciu lat i dlaczego dotychczas jej nie wyjawiła ?

Katherine Marsh sięgnęła w tej powieści do historii własnej rodziny. Jak napisała w posłowiu: Przez całe moje dzieciństwo w latach osiemdziesiątych z zagranicy przychodziły listy – niebieskie koperty poczty lotniczej z niebiesko-różowymi brzeżkami i pieczątką AVIA, rosyjskim słowem oznaczającym „powietrze”. Przed epoką internetu i gdy telefony międzynarodowe były strasznie drogie, te listy stanowiły jedyny kontakt mojej babci z rodziną – dwiema siostrami i bratem – którą pozostawiła w Ukrainie, gdy wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych w 1928 roku…

„Stracony rok” to powieść, która nie wiąże się wprost z obecną wojną, ale jednak zaliczam ją do kategorii: wokół wojny w Ukrainie. Hołodomor jest wydarzeniem, bez którego nie można zrozumieć nie tylko relacji ukraińsko – rosyjskich, ale w ogóle Ukrainy.

Jest czymś, co z trudem mieści się w głowie – i to, że można było zagłodzić trzy miliony ludzi w najżyźniejszej części Europy, i to, że znaleźli się ludzie, którzy to przeprowadzili (i nie mam tu na myśli tylko przedstawicieli najwyższych władz), ale także to, że można było utrzymać to w tajemnicy przed światem. Częścią opisanej w tej książce historii jest także właśnie zaprzeczanie temu co się zdarzyło i starania wielu osób (między innymi Garetha Jonesa, który był bohaterem filmu Agnieszki Holland „Obywatel Jones”), aby prawda dotarła do opinii publicznej na całym świecie.

Zastanawiam się nad tytułem tej książki. „Stracony rok” to ma być czas pandemii, zamknięcia w domach i odłożenia na później wielu spraw ? Dla Matthew ten czas nie był stracony. Odkrył, że mimo wszystko ma w sobie siłę, a także to, jak ważna w życiu jest pamięć i prawda. I że nigdy nie jest na nią za późno…

Katherine Marsh „Stracony rok”, przekł.: Sara Monasterska, Anna Klingofer- Szostakowska, wyd.: Widnokrąg, Piaseczno 2024

Dodaj komentarz